Porażką zakończyło się dziś wyjazdowe spotkanie Sokoła 1946 Sokółka z Hetmanem Białystok.
- Nie mogę powiedzieć, że Hetman był lepszy, nie mogę powiedzieć, że którykolwiek z zespołów był lepszy. Widać było, że nikt nie chce tego meczu przegrać. I jedna, i druga drużyna grała zachowawczo. Akcji było jak na lekarstwo. A wtedy stała się najgorsza rzecz, jaka mogła się zdarzyć: sędzia podyktował „z czapki” karnego w 92. minucie. Po prostu ręce opadają... - mówi Krzysztof Stelmaszek, jeden z trenerów Sokoła. - Ten karny zadecydował o zwycięstwie Hetmana. Sędzia sam chyba nie wiedział, dlaczego wskazał na 11 metr. Boczny arbiter mówił, że była ręka, główny twierdził, że doszło do faulu. Niestety, wracamy bez punktów - dodaje szkoleniowiec.
Sokół traci do lidera - właśnie Hetmana Białystok - 20 punktów i zajmuje siódme miejsce w tabeli okręgówki. W kolejnym meczu zespół z Sokółki podejmie u siebie Żubra Drohiczyn.
(pb)