Mecz meczowi nie jest równy - mówi Jacek Markiewicz, trener Dębu Dąbrowa Białostocka. 13 czerwca jego zespół rozegra finałowy mecz wojewódzkiego Pucharu Polski z ŁKS 1926 Łomża. Przed własną publicznością.
Mecz rozpocznie się w przyszłą środę o 17.30. Głównym arbitrem spotkania będzie Hubert Siejewicz z Białegostoku, który sędziował min. finał Pucharu Polski pomiędzy Legią Warszawa i Ruchem Chorzów (24 kwietnia w Kielcach).
- Nam się to należało. Te wyniki, które osiągał Dąb ktoś przecież powinien docenić. To drugie miejsce w tabeli coś znaczy - mówi prezes Mieczysław Sołowiej.
Kilka tygodni temu Dąb rozbił na własnym boisku Łomżę, wygrywając mecz 4:1. - Mecz meczowi nie jest równy. Na razie myślimy o ligowym pojedynku z Olimpią Zambrów - stwierdza Jacek Markiewicz.
- Podlaski PZPN docenił naszą pracę - dodaje Mieczysław Sołowiej. Zapytany o ewentualne plany awansu do drugiej ligi, odpowiada: - To co teraz mamy, to szczyt naszych możliwości. Chwała władzom gminy i powiatu, że mamy pieniądze. Jednak opcja awansu nie wchodzi w grę. Na grę w drugiej lidze potrzeba około 1 mln zł. Trzeba patrzeć logicznie.
Jakie plany ma Dąb przed nowym sezonem? - Obaj trenerzy zostają. Wiem, że o niektórych naszych piłkarzy mogą pytać - dodaje prezes Dębu.
Tymczasem w niedzielnych spotkaniach drużyn z powiatu sokólskiego Sudovia Szudziałowo pokonała przed własną publicznością Orlęta Czyżew 4:2 (zajmuje szóste miejsce w tabeli "okręgówki"), zaś Kora Korycin uległa u siebie KS Śniadowo 2:3 (zespół z Korycina jest na siódmym miejscu w tabeli Klasy A).
(is)