Chodzę i proszę każdego, a jak nie ma, to dokładam ze swoich - powiedział Zdzisław Sidorowicz, prezes Sokoła Sokółka. Klub ma około 300 tysięcy złotych długu, a pieniędzy brakuje nawet na opłaty meczowe.
Wczoraj o sytuacji w Sokole mówiono podczas sesji Rady Miejskiej. Konto klubu jest zajęte przez komornika, ani miasto, ani powiat nie przesyłają więc na nie dotacji. Młodzieżowe zespoły zostały przejęte przez sokólski Ośrodek Sportu i Rekreacji. - Prosimy ludzi, zbieramy pieniądze na sędziów. Będziemy starali się dotrwać do końca rozgrywek - mówił wczoraj Zdzisław Sidorowicz.
Sokół jest winny pieniądze do ZUS-u i Urzędu Skarbowego (w sumie około 60 tys. zł) oraz niewypłacone gaże dla zawodników II-ligowego zespołu. Kwota należności wciąż rośnie, w grę wchodzą bowiem karne odsetki i nowe pozwy składane do sądu przez wierzycieli.
- Kto jest odpowiedzialny za długi klubu? - pytał radny Sławomir Sawicki. - Poprzedni zarząd - odparł Sidorowicz.
- Ja nie widzę u nas w mieście sponsora, który chciałby wam dać choćby złotówkę - stwierdził Sawicki. - Pan prosi o pomoc. Tyle kasy, co KS Sokół otrzymał, nie dostał żaden klub - dodał radny Jarosław Panasiuk.
Jeszcze do niedawna klub otrzymywał pieniądze od ZZO Euro-Sokółka (15 tys. zł miesięcznie), jednak spółka wypowiedziała umowę. Teraz sprawa ma trafić do sądu.
Zapytaliśmy dziś Zdzisława Sidorowicza o perspektywy klubu. - Swoimi pieniędzmi dokładam do opłat dla sędziów. Krzysiek Stelmaszek (trener Sokoła II - red.) też ostatnio dał na to własne pieniądze. Opłata za mecz to 500-600 złotych, w zależności od tego, skąd przyjadą sędziowie. Nie dostajemy nic na konto. Bardzo pomogłaby nam spłata należności wobec ZUS-u i skarbówki - powiedział prezes Sokoła.
Do końca rozgrywek Sokoła II Sokółka w klasie okręgowej pozostały jeszcze trzy mecze. W sumie na opłaty sędziowskie brakuje więc 1500 - 1800 złotych.
(is)
Czytaj też: