Dzisiaj KS Szczypiorniak podejmował AZS UMCS Lublin. To był ostatni mecz dąbrowskiej drużyny przed własną publicznością. Niestety, zakończył się porażką.
Walka od pierwszych minut była bardzo emocjonująca i wyrównana. Po pierwszej połowie Szczypiorniak prowadził jednym punktem, jednak druga część spotkania nie była szczęśliwa dla gospodarzy. Przeciwnicy wyszli na prowadzenie i ostatecznie wygrali mecz 19:23.
- Liczyliśmy na wygraną w tym meczu - mówi Mirosław Tokajuk, grający trener Szczypiorniaka. - Chcieliśmy osiągnąć zwycięstwo, zabrakło nam jednak kilku zawodników, którzy nam pomagają w każdym meczu. Oczywiście nie możemy zwalać na to winy za porażkę. Pierwsza połowa dobrze nam wyszła, prowadziliśmy jedną bramką, coś się zacięło w drugiej części meczu. Niepotrzebna była czerwona kartka naszego zawodnika Mateusza Łabieńca, który bardzo udzielał się zarówno w ataku, jak i w obronie. Zabrakło nam trochę sił, osłabił się nasz zespół. Myślę, że też niepotrzebnie wdaliśmy się też w dyskusję z sędziami. W tym czasie nasi rywale uzyskali przewagę i zasłużenie wygrali.
Przed zespołem z Dąbrowy Białostockiej w tym sezonie są jeszcze dwa mecze. - W środę jedziemy do Radzymina, będziemy chcieli zagrać tam w pełnym składzie i powalczyć o zwycięstwo. Ostatni mecz na pożegnanie mamy w Ciechanowie, w nim również będziemy walczyć o wygraną - dodaje trener.
(hr)