Dąb pewnie pokonał dziś u siebie Cresovię, z kolei Sudovia szczęśliwie zremisowała w Supraślu.
Dąb Dąbrowa Białostocka - Cresovia Siemiatycze 4:0
- Rywale nie cofali się dziś, chcieli grać w piłkę. U nas było więcej jakości przede wszystkim z tyłu. Obrona zagrała perfekcyjny mecz. Do tego dołożyliśmy fajną organizację gry. Wszyscy zasłużyli na pochwały. Jestem pozytywnie nastawiony po tym spotkaniu. Po pierwszej połowie prowadziliśmy 2:0, a bramki zdobywali Maciej Orpik i Paweł Kowalczyk. W drugiej części meczu na listę strzelców ponownie wpisał się Maciej Orpik, a wynik spotkania ustalił Mateusz Łabieniec. Wygraliśmy zasłużenie - mówi Robert Speichler, trener Dębu.
LKS awansował na trzecią pozycję w tabeli IV ligi, ma w dorobku 30 punktów. Kolejny mecz drużyna z Dąbrowy rozegra na wyjeździe z Promieniem Mońki.
Supraślanka Supraśl - Sudovia Szudziałowo 3:3
- Dla nas to zwycięski remis. Mieliśmy co prawda więcej sytuacji i powinniśmy prowadzić, ale pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem. W drugiej części meczu popełniliśmy błędy w kryciu przy stałych fragmentach gry. Supraśl wyszedł na prowadzenie 3:1. W końcówce pokazaliśmy charakter, zdobywając dwa gole, a ostatnia z bramek padła w 90. minucie. Udało nam się wyrównać. Powalczymy jeszcze w derbach, w meczu z Krynkami. Gramy swoimi zawodnikami i pewnej granicy nie przeskoczymy. Nastawiamy się na to, że możemy spaść do A klasy. Gramy dla przyjemności. Każdy pozytywny wynik to dla nas duża radość. A atmosfera w zespole jest dobra - mówi Mariusz Łapiński, trener Sudovii.
Zespół z Szudziałowa ma na koncie trzy punkty. Następne spotkanie rozegra u siebie z Krynkami.
(is)