Przedstawicielki Białoruskiego Związku Kobiet odwiedziły dziś imigrantów przebywających pod Usnarzem Dolnym - wynika z relacji na stronie Państwowego Komitetu Granicznego. Cudzoziemcy dostali setki paczek. Tymczasem niepokojące informacje przekazał na Twitterze Tadeusz Giczan, który kilka miesięcy temu opisał schemat białoruskiej operacji „Śluza”. Z jego relacji wynika, że setki przybyszów utknęły na lotnisku w Mińsku czekając na wizy wjazdowe. Imigranci mają być zdeterminowani, by forsować granicę z Unią Europejską. Kupują na Białorusi namioty i ciepłą odzież.
Swego rodzaju przedstawienie przy granicy zorganizował Białoruski Związek Kobiet.
„Wydarzenie miało na celu udzielenie pomocy 32 uchodźcom z Afganistanu, którzy od ponad miesiąca przebywają na granicy od strony polskiej. (...) Obywatele Afganistanu uciekli przed wojną i mieli nadzieję, że UE przyjmie wszystkich potrzebujących. Ale zamiast obiecanej ochrony są teraz zmuszeni przebywać w nieludzkich warunkach. Wszyscy cudzoziemcy oczekują, że pomogą im obrońcy praw człowieka ze strony polskiej, którzy wcześniej przyjęli ich dokumenty i wnioski o nadanie statusu uchodźcy w Polsce. Jednak po wprowadzeniu stanu wyjątkowego na terenach przygranicznych Polski dostęp organizacji humanitarnych do obozu jest ograniczony. (...) Białoruski Związek Kobiet zaoferował pomoc europejskim dziennikarzom i działaczom praw człowieka we wjeździe na Białoruś w celu odwiedzenia grupy uchodźców. Ta inicjatywa daje możliwość przekazania informacji społeczności międzynarodowej. Jednak na dzień dzisiejszy nikt nie ubiegał się o wizytę u uchodźców” - czytamy na stronie gpk.gov.by.
Na zdjęciach widać grupę białoruskich aktywistek w towarzystwie pograniczników niosących paczki dla imigrantów przebywających w pobliżu Usnarza Dolnego. Ze strażnicy białoruskich pograniczników do koczowiska wiedzie ścieżka wyłożona deskami (prawdopodobnie by sprawie pokonywać drogę bez narażenia się na ubrudzenie butów). Cudzoziemcy zostali dosłownie zarzuceni paczkami. W relacji nie ma słowa o tym jak znaleźli się oni na Białorusi.
Zdjęcia - gpk.gov.by:
Przypomnijmy, wczoraj wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz poinformował, że „z rozmów z przedstawicielami organizacji międzynarodowych zajmujących się uchodźcami wynika, iż Afgańscy migranci znajdujący się w Usnarzu nie spełniają kryteriów statusu uchodźców wojennych, nie przybyli z Afganistanu, ale ostatnie lata spędzili w Rosji”.
Z naszych rozmów z przedstawicielami organizacji międzynarodowych zajmujących się uchodźcami jasno wynika, że Afgańscy migranci znajdujący sie w Usnarzu nie spełniają kryteriów statusu uchodźców wojennych. Osoby te nie przybyły z Afganistanu, ale ostatnie lata spędziły w Rosji.
— Marcin Przydacz (@marcin_przydacz) September 28, 2021
Tymczasem Tadeusz Giczan zamieścił na Twitterze wpis o sytuacji imigrantów w Mińsku. Na lotnisku utknęły setki imigrantów czekających na wizy wjazdowe. Dziennie do stolicy Białorusi drogą lotniczą ma docierać 500 osób.
Humanitarian crisis artificially created by the Lukashenko’s regime continues (short thread). Every day some 500 migrants arrive at Minsk intl airport with the intention to get to Germany via Poland. Hundreds of them are stuck at the airport waiting to get their entry visas 1/4 pic.twitter.com/RxGScnWNBH
— Tadeusz Giczan (@TadeuszGiczan) September 29, 2021
Z postu wynika, że cudzoziemcy są zdeterminowani, by dostać się do UE. Kupują ciepłą odzież, namioty i grzejniki na gaz. 2500 imigrantów zdołało dotrzeć do Niemiec.
A large number of them actually succeed. At least 2500 migrants managed to reach Germany from Belarus and applied for asylum. They are being kept in a refugee camp in Eisenhüttenstadt. The camp admits 50-100 people coming from Belarus every day 4/4 pic.twitter.com/z0KI3qg40h
— Tadeusz Giczan (@TadeuszGiczan) September 29, 2021
Tadeusz Giczan opisał operację Śluza, zorganizowaną przez białoruskie służby specjalne.
CZYTAJ WIĘCEJ: Raport z granicy. Dziennikarz opisał kulisy białoruskiej operacji „Śluza”
(pb)