Przemoc i okradanie stosują białoruskie służby wobec imigrantów. „Rzeczpospolita” dotarła do zeznań cudzoziemców, którzy nielegalnie przekroczyli granicę z Polską.
Grupa Syryjczyków chciała dotrzeć do Niemiec. Opisali oni, co spotkało ich w drodze do UE.
Imigranci ściągnięci zostali na Białoruś, a potem białoruskie służby podrzuciły ich pod polską granicę. Według zeznań zatrzymanego obywatela Syrii, podróż kosztowała 3000 dolarów. Pozwoliło to na uzyskanie wizy białoruskiej, opłacenie hotelu i biletu lotniczego. Imigranci opłacili taksówki, musieli jednak po drodze dawać łapówki – zarówno dla taksówkarzy, jak i dla służb białoruskich. Cudzoziemiec twierdził, że został pobity przez żołnierzy. Miał złamaną szczękę i uszkodzoną skroń.
– Kazali nam usiąść na ziemi, z rękami do góry. Przeszukali torby, zabrali papierosy i pieniądze. Mówili: „come with us", wskazując, jak iść do Polski – zeznawał Syryjczyk.
„Ostatni odcinek do granicy pokonali pieszo, naprowadzał ich GPS – na telefon jednej osoby przychodziły tzw. pinezki, które wysyłał Irakijczyk – koordynator przerzutu” – podaje portal rp.pl.
Syryjczycy dostali się do Polski, ale nie chcieli tu zostać, ich celem były kraje zachodnie – Niemcy i Holandia.
Przypomnijmy, w połowie września władze białoruskie wprowadziły bezwizowy ruch, dzięki któremu obywatele kilkunastu państw mogą bez problemu podróżować na Białoruś. Są to takie kraje jak m.in. Iran, Liban, Pakistan czy Egipt. Przepisy mają wejść w życie w październiku.
(or)