Białorusini opublikowali dziś materiały z wizyty przedstawicieli Czerwonego Krzyża i Wysokiego Komistarza ONZ do Spraw Uchodźców na koczowisku pod Usnarzem Dolnym. Według służb reżimu Aleksandra Łukaszenki, „nadal przebywa tam grupa uchodźców - 32 osoby z Afganistanu, w tym kobiety i małoletnie dzieci".
- Sytuacja w Usnarzu Górnym jest bez zmian. Nadal przebywa tam około trzydziestu osób, w przeważającej większości są to mężczyźni. Trudno powiedzieć w jakim są wieku - tłumaczy rzecznik prasowy Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej mjr Katarzyna Zdanowicz. - Nie mam wiedzy o tym czy w innym miejscu znajduje się podobne koczowisko. Jeżeli się pojawia, to potem znika. Takiego jak przy Usnarzu nie ma nigdzie indziej.
Co wynika z relacji Białorusinów? „Podczas przekazywania pomocy humanitarnej Afgańczycy mówili, że wszyscy są wyczerpani, przygnębieni, ale mieli nadzieję, że strona polska rozpatrzy wnioski o nadanie statusu uchodźcy w krajach UE składane przez obrońców praw człowieka przez stronę polską. Przedstawiciele polskich sił bezpieczeństwa na granicy nadal nie pozwalają obrońcom praw człowieka, organizacjom humanitarnym czy dziennikarzom odwiedzać uchodźców. (...) Oficjalne polskie władze nie podejmują żadnych działań w celu rozwiązania sytuacji. Zamiast tego polscy strażnicy graniczni zainstalowali ogrodzenie z drutu kolczastego, które uniemożliwia Polsce udzielenie jakiejkolwiek pomocy uchodźcom" - czytamy na stronie gpk.gov.by.
To niemal identyczna opowieść jak te przekazywane kilka tygodni temu przez lewicowych aktywistów przebywających w Usnarzu Górnym: że wszyscy imigranci są z Afganistanu, są wyczerpani, cierpią na różne schorzenia (według działaczy fundacji Ocalenie niejaka pani Gul miała umierać już 25 sierpnia) i chcieliby dostać się do Unii Europejskiej.
Na filmie opublikowanym dziś przez Białorusinów widać m.in. dziewczynę ze słynnym kotem, który rzekomo przeszedł 4000 kilometrów z Afganistanu.
Tymczasem pod koniec sierpnia minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Kamiński mówił, że polskie służby zidentyfikowały wśród osób przebywających na koczowisku cudzoziemców, którzy nad polską granicę trafili z Rosji.
CZYTAJ WIĘCEJ: Kto koczuje pod Usnarzem Górnym? Polskie służby zidentyfikowały kilka osób
Białorusini ani słowem nie wspominają w jaki sposób przybysze z Bliskiego i Środkowego Wschodu znaleźli się w Europie, że to służby Łukaszenki ściągnęły cudzoziemców samolotami do Mińska i postanowiły otworzyć nowy kanał przerzutowy do UE.
W sobotę i niedzielę funkcjonariusze SG ujawnili 509 prób nielegalnego przekroczenia granicy białorusko-polskiej. Wpadło ośmiu cudzoziemców, którzy pomagali imigrantom w przedostaniu się na zachód.
Od 2 września w pasie granicznym z Białorusią, czyli w części województw podlaskiego i lubelskiego, obowiązuje stan wyjątkowy. Strefa obejmuje 183 miejscowości, 115 na Podlasiu. Stan wyjątkowy został wprowadzony na 30 dni na mocy rozporządzenia prezydenta Andrzeja Dudy, wydanego na wniosek Rady Ministrów i zatwierdzony przez Sejm.
(pb, or)