Po kilku miesiącach pobytu ks. Tomasz Małyszko (proboszcz) i ks. Paweł Wysocki (wikariusz) oceniają Suchowolę. Jak im się podoba nowa i nie-nowa już parafia?
Z księdzem Tomaszem Małyszko rozmawia Paulina Żurkowska.
Ostatnio pracował Ksiądz w parafii Miłosierdzia Bożego w Białymstoku. To aktywna wspólnota?
W Parafii Miłosierdzia Bożego działa dużo grup i różnych wspólnot. Tak jak to zwykle w parafiach jest: część osób mocno angażuje się w życie wspólnoty, inni chodzą do kościoła tylko w niedzielę, albo wcale nie chodzą. Ponieważ przy kościele jest zaplecze duszpasterskie - różne sale do spotkań, więc gromadzą się tam nie tylko grupy z parafii, ale też diecezjalne (Ruch Rodzin Nazaretańskich, oaza diecezjalna, a wcześniej także harcerze).
Chciałby ksiądz część tych aktywności przenieść do Suchowoli?
Na pewno fajnie by było, gdyby w naszej parafii również działało więcej ruchów i wspólnot religijnych, i by było one bardziej liczne. Cieszę się, że ks. Paweł (wikary) stworzył oazę, na spotkania której przychodzi grupa kilkudziesięciu dzieci i młodzieży. Mam także nadzieję, że znajdą się osoby chętne do stworzenia formacji rodzinnej – „Domowego Kościoła”. Polega to na tym, że kilka małżeństw spotyka się z sobą, rozważa Ewangelię, rozmawia o swoim życiu. Akurat ta grupa spotyka się w domach, przychodzi do nich też ksiądz. Wiem z doświadczenia, że dużo pozytywnych rzeczy takie spotkania powodują w małżeństwie i życiu, a że spotkania odbywają się tylko raz w miesiącu, nie są zbyt ciężkie czy angażujące.
Ksiądz się wcześniej angażował w dużo inicjatyw młodzieżowych, prawda?
Tak się zdarzyło, że przez kilka lat byłem odpowiedzialny za młodzież w diecezji i „Ruch Światło – Życie”. Tutaj jest jednak młody, pełen energii i werwy wikary, więc niech się rozwija i pracuje, a ja mogę sobie z boku popatrzeć (śmiech). Ja zajmuję się głównie Akcją Katolicką i chórem. Jest też jeszcze gazetka parafialna, którą wydajemy raz na kwartał.
Pierwsza reakcja po informacji, że trafia Ksiądz do Suchowoli, to…
Pierwszą reakcją na to, że w ogóle będę proboszczem było duże zdziwienie i zaskoczenie, jak to się mówi: „grom z jasnego nieba”. Pierwotnie miała być to inna parafia, a potem niespodzianka - będę w Suchowoli. Podsumowując, było to wielkie zaskoczenie, ale rozpoznałem, że taka jest wola Boża, że muszę iść i podjąć to dzieło. Przekonałem się, że już czas zostawić w wymiarze szczególnej posługi młodzież i zająć się proboszczowaniem.
Z czym się Księdzu kojarzyła Suchowola?
Suchowola zawsze mi się kojarzyła z centrum Europy i oczywiście z księdzem Jerzym Popiełuszko. Sam w Suchowoli bywałem raczej przejazdem niż na dłużej, ale wiedziałem, jak to miasteczko wygląda, chociaż okolic raczej nie znałem. Specjalnie się też niczemu nie dziwiłem, bo moją pierwszą parafią była parafia w Dobrzyniewie, więc w jeszcze mniejszej miejscowości. Mniej więcej wiedziałem na co się przygotowywać.
Ma Ksiądz jakieś wielkie pomysły?
Zależy o czym mówimy (śmiech). Trzeba rozwijać to, co jest, czyli na przykład kult księdza Jerzego Popiełuszki, bo to jest wielki dar dla parafii, że pochodzi z niej błogosławiony. Niewiele jest parafii, które mogą się tym poszczycić. Dlatego mówię, że trzeba to rozwijać. Ja raczej jakimś wielkim wizjonerem nie jestem, ale to, co się rodzi, staram się robić na bieżąco.
A jakieś konkretne plany na najbliższe miesiące?
Po pierwsze wizytacja nowego biskupa. Mam nadzieję, że ją przeżyję (śmiech). Druga sprawa, która czeka nas w czerwcu (8 czerwca) to diecezjalne spotkanie bierzmowanych. Takie spotkanie będzie się odbywać po raz pierwszy i od razu w Suchowoli. Jak się uda, to takie spotkanie będzie w Suchowoli cyklicznie. Szykuje się też konkurs poetycki imieniem bł. ks. Jerzego Popiełuszki. Z prac budowlanych, trzeba zająć się budynkami parafialnymi, bo kościół jest bardzo piękny i zadbany.
Do Suchowoli przyjeżdża wielu pielgrzymów?
W zimie prawie wcale (śmiech). Nie próbowałem podliczać, ilu pielgrzymów nawiedziło Suchowolę od wiosny do jesieni. Przypuszczam, że było ich około kilkunastu tysięcy. W niektóre dni bywało nawet po kilka autokarów, najwięcej nawet 8-10 w weekendy. Niektóre grupy zgłaszają się, przychodzą do Izby Pamięci, a niektóre tylko przejdą się po parku, zajdą do kościoła i nikt o nich nie wie.
Czy jest coś takiego, co się Księdzu podoba lub nie podoba w Suchowoli?
Bardzo podoba mi się park. Muszę tu zaznaczyć, że takie samo jest wrażenie wielu osób, które tutaj przyjeżdżają i mają na to świeże spojrzenie. A najbardziej nie podoba mi się to samo, co prawdopodobnie większości mieszkańców, czyli droga krajowa numer 8. Ale tego niestety nie da się zmienić.
Dziękuję za rozmowę.
* * *
Z księdzem Pawłem Wysockim rozmawia Paulina Żurkowska.
Skąd Ksiądz pochodzi?
Z Białegostoku, z parafii Najświętszego Serca Jezusa.
Jak Ksiądz zareagował, gdy dowiedział się, że trafi do Suchowoli? Ksiądz wiedział, co to w ogóle Suchowola?
Nie (śmiech). Byłem tutaj kiedyś, jak byłem w seminarium, gdy przyjechaliśmy z księdzem prokuratorem po dary. A pierwsze wrażenie… muszę sobie przypomnieć, jak to było. Wiedziałem, gdzie jest Suchowola, ale nic nie wiedziałem o parafii – czy jest duża, czy mała. Wiedziałem tylko, że będzie nowy proboszcz, nie wiedziałem jaki. Myślałem sobie, że skoro ja będę nowy i ksiądz proboszcz będzie nowy, to będziemy razem się czegoś uczyć, poznawać parafię.
Jakie były Księdza pierwsze wrażenia z pobytu w tej miejscowości?
Myślałem, że to będzie większe miasteczko, że będzie na przykład dworzec kolejowy, jakieś może lotnisko, zakłady pracy - to przecież centrum Europy. Zdziwiłem się, gdy przyjechałem i zobaczyłem: tylko fontanna, kościół, w sumie nic więcej. Ale Suchowola to ładne miasteczko, czyste, zadbane. Nie zauważyłem na razie większych minusów. Może moim osobistym tylko minusem jest to, że daleko do domu, do Białegostoku, a tam przecież mam dużo znajomych. Tutaj zostałem jednak ciepło przyjęty. Nie odkryłem wśród ludzi jakiegoś „mrozu”. Ba, nawet zima jest ciepła (śmiech).
Czy coś Ksiądz by tutaj zmienił?
Nie, na razie nic takiego nie zauważyłem. Zawsze coś można ulepszyć, poprawić, ale ogólnie nie zauważyłem tutaj większej potrzeby zmian. Suchowola ma taki swój urok, po prostu. Suchowola to Suchowola i jak coś się zmieni, to już nie będzie ta Suchowola.
W Białymstoku jest bardzo rozwinięta działalność różnych wspólnot młodzieżowych. Tutaj nic wcześniej się nie działo. Nie było w Księdzu niepewności, czy uda się ludzi w takie rzeczy zaangażować?
Trochę takiej niepewności było, ale z rozmów z innymi księżmi wiedziałem, że lepiej wszystko zacząć od początku niż po kimś przejmować jakąś wspólnotę czy ruch w parafii. Była niepewność, że może nie być chętnych do współpracy, jednak pozytywnie się zdziwiłem, że tyle jest tutaj młodzieży i dzieci, które chcą się formować.
Jeżeli księża zapraszają młodych ludzi, w nich znajduje się chęć do działania?
Tak. Szczególnie ci młodzi, zwłaszcza teraz na początku chcą coś nowego zobaczyć. Potem pewnie zacznie się trochę tych osób wykruszać, ale może przyjdą inni. Ogólnie myślę, że na początku jest taki boom, żeby zobaczyć, co to tak właściwie jest, liznąć troszkę tego i później ewentualnie zdecydować.
„Liznąć tego” czyli tak właściwie czego?
Wspólnoty parafialnej. Wytworzyła się tutaj wspólnota „Ruchu Światło - Życie”. To taka wspólnota, która skupia dzieci i młodzież, też dorosłych.
Ilu aktualnie jest tych stałych oazowych „bywalców”?
Tak średnio 25-30 osób przychodzi na spotkania co tydzień. Oprócz tego zwykle jest kilka osób, które zajrzą, żeby przekonać się, czy chcą w tym uczestniczyć czy nie.
Jakieś plany, pomysły?
Można bardziej wyjść do młodzieży, zaangażować ją w różnego rodzaju inicjatywy i uaktywnić. Organizowaliśmy już jasełka…
Słyszałam coś o parafialnym sylwestrze…
A tak, sylwester dla młodzieży też był tutaj na plebani. Pojawiło się około 30 osób, głównie szkoła podstawowa i gimnazjum, w większości młodzież ze wspólnoty oazowej.
Ma Ksiądz jakieś pomysły na najbliższe miesiące?
W Wielkim Poście na pewno zorganizujemy rekolekcje dla młodzieży i dzieci z całej parafii. To będzie taki 3-dniowy wyjazd do Jatwiezi Dużej do szkoły podstawowej, razem z noclegiem. Koszty będą nieduże, a może zawiąże się tam jakaś wspólnota. To w poście. Później spróbuję zorganizować jakieś wyjazdy rowerowe dla starszych. Na pewno będziemy kontynuować nasze oazowe spotkania, ale skoro będzie ciepło, to pewnie na świeżym powietrzu. Myślę też o 3-dniowych wyjazdach bardziej rozrywkowych, ale połączonych z formacją oazową (żeby nie robić nic na siłę). No i na wakacjach może ksiądz moderator diecezjalny zorganizuje oazę wakacyjną, taką jak w zeszłym roku.
Nie wolałby Ksiądz pracować z dorosłymi?
Chyba nie. Lepiej się czuję z młodzieżą niż z osobami starszymi. Potrafię się z nimi lepiej dogadać i jestem zadowolony ze współpracy. Uczę też religii w liceum i zawsze chwalę młodzież, bo jest bardzo sympatyczna, chociaż wyjątki się zdarzają.
Młodzi ludzie nie mają trudnych pytań, na które ciężko odpowiedzieć?
Czasami mają, ale wspólnie zawsze znajdujemy odpowiedź.
Dziękuję za rozmowę.