Suchowola niegdyś była znanym ośrodkiem, w którym funkcjonowało kilka warsztatów garbarskich. Od lat 90. XX wieku nie działa już żaden z nich. W ramach projektu „7 spotkań, 7 historii” Muzeum Etnograficzne w Warszawie zrealizowało film, na której garbarz z Suchowoli – Adam Korycki – opowiada o swoim rzemiośle.
Adam Korycki posiada zachowany warsztat garbarski wraz ze wszystkimi urządzeniami. Zakład już nie funkcjonuje, ale sprzęt nadal jest sprawny. Rodzina Koryckich zajmowała się garbarstwem od pokoleń. Pan Adam zaczął w wieku 16 lat, a potem całe życie zajmował się skórami.
- Przez 39 lat zajmowałem się garbarstwem, a poza tym inne roboty były. Chodniki układałem, różne roboty robiłem, tylko nie kradłem. A po zamknięciu zakładu i oddaniu wszystkich papierów, to nawet mi się śniło. Tak byłem wciągnięty i tak lubiłem tę pracę. Nie robiłbym już dzisiaj, bo powiedziałem „nie” i zakończyłem, ale byłem zadowolony i jestem zadowolony z tego zajęcia. Mnie się podobało z tą skórą robić – opowiada garbarz z Suchowoli w filmie.
W swój własny warsztat Adam Korycki mógł zainwestować dopiero w roku 1984, ale działał on krótko, tylko 5 czy 6 lat – już nawet nie pamięta jak długo, bo później te skóry już „nie szły”, przestawały być modne kożuchy i nie było już ani skór, ani klientów. Pierwsze skóry Adam Korycki wygarbował samodzielnie w wieku 18 lat. Potem pracował w różnych warsztatach: i w Suchowoli, i w Białymstoku, po 10-12 godzin dziennie, bo trzeba się było wyrobić ze skórami. - Pracy to ja miałem zawsze dużo – mówi – nigdy jej nie brakowało.
Zadowolonych klientów też nie brakowało. Ale potem nie było już zapotrzebowania na wyprawianie skór, zamawianych by szyć z nich kożuchy, kurtki, oraz sprzęt gospodarski jak chomąta i szlej.
ethnomuseum.pl
opr. (or)