Dziś w kinie „Kometa” w Suchowoli odbyło się spotkanie dotyczące budowy biogazowni rolniczej na jednej z działek w mieście. Zakład ma powstać między ulicami 3 Maja i Kupiecką. Ma być zasilany między innymi kiszonką i gnojowicą. Mieszkańcy miasta są podzieleni na dwie grupy – tych, którzy są przeciwni powstaniu instalacji i tych, którzy są za tym pomysłem.
Na pytania dotyczące budowy biogazowni odpowiadali mecenas dr Przemysław Pytlak, specjalista z zakresu prawa Unii Europejskiej, administracji publicznej oraz prawa rolnego oraz Przemysław Krawczyk, członek rady OZE konfederacji Lewiatan, uczestnik prac nad ustawami w Ministerstwie Energii.
- Około 70 km stąd jest biogazownia. A dokładniej znajduje się ona w miejscowości Michałowo. Jest nowym przedsięwzięciem i nową perspektywą rozwoju, jeżeli chodzi o Polskę. W Niemczech takich inwestycji jest wiele, nie jest to tam nowością. Instalacja, która ma powstać w Suchowoli nie będzie duża – będzie miała moc 490 kW. Każda biogazownia rolnicza, bo o takiej mówimy, zaczyna się od substratów, czyli od osadów, z których potem będzie wytwarzany biogaz rolniczy. Może to być kiszonka kukurydzy, kiszonka traw, nawóz w postaci gnojowicy czy obornika. Jednak głównym składnikiem tworzenia biogazu będzie biomasa roślinna. – tłumaczył Przemysław Krawczyk. – Biogazownia, której budowa jest planowana, składa się z dwóch zbiorników fermentacyjnych. To tam następuje główna produkcja biogazu, który jest bardzo cennym paliwem – wytwarzana jest z niego energia elektryczna oraz ciepło. Emisyjność zapachów w tym przypadku nie występuje, ponieważ jest to strata dla inwestora.
Zgromadzeni mieszkańcy mogli zobaczyć jak wygląda obróbka pofermentu z biogazowni. Możliwe było nawet dotknięcie i powąchanie produktów. Według członka rady OZE konfederacji Lewiatan, substancja ta jest „biologicznie stabilna i nie ma czegoś, co zawiera materiał taki jak gnojowica, czy obornik, jest pozbawiona elementów wodorotwórczych”.
- Każda biomasa stała jest nadawana do poszczególnego dozownika. Poprzez ten dozownik wszystkie elementy są zadawane do komory fermentacyjnej, gdzie po ogrzaniu do odpowiedniej temperatury następuje fermentacja beztlenowa. Wynika z tego to, że instalacja musi być hermetyczna. Jeżeli dopuszczone zostanie powietrze z zewnątrz, bądź gdyby instalacja była nieszczelna, to nie zaszłaby produkcja biogazu – kontynuował Przemysław Krawczyk.
Mieszkańców niepokoiło kilka rzeczy: lokalizacja biogazowni, zapach, ewentualne choroby, zmiany w otoczeniu, czy ruch, który wiązać się będzie z dostawami biomasy.
- Ile dziennie będzie wywożonych takich beczek? W pobliżu tej budowli znajdują się dwie drogi dojazdowe, które prowadzą do centrum miasta. Niektórzy na pewno będą tamtędy jeździć. Ruch prawdopodobnie będzie wzmożony. Co wtedy? - pytał jeden z uczestników spotkania.
- Znamy rolników i rozprowadzają oni gnojowicę czy obornik w swoim własnym zakresie, na swoim własnym polu. Skąd będziecie pobierać substancje do tworzenia energii? - chciał wiedzieć inny. - Jeżeli chodzi o substraty do produkcji energii, to w petycji są wymienione takie rzeczy jak obornik, kukurydza, kiszonka i „inne”. Co to będzie? Boimy się, że będą to produkty odzwierzęce.
- Instalacja nie będzie przetwarzała substratów poubojowych. Żeby je przetwarzać muszą być spełnione zupełnie inne standardy – pada odpowiedź.
- Nie chodzi nam o nic innego jak tylko o lokalizację! Jesteśmy za rozwojem i budowaniem takich biogazowni – nie odpowiada nam tylko lokalizacja - mówili mieszkańcy.
- Państwo są przekonani o tym, że im dalej, tym lepiej. Jednak nie widzieli państwo takich instalacji i nie wiedzą jak to wygląda. Ile to jest dalej? 100, 200, 300, 500 metrów? Jeżeli biogazownia będzie zlokalizowana zbyt daleko od miasta, cała produkcja ciepła i energii elektrycznej będzie bez sensu, ponieważ nikt nie doprowadzi tego wszystkiego do obiektów położonych kilometry od biogazowni - tłumaczyli eksperci.
- Mam tu przykład biogazowni w jednym z polskich miast, gdzie jest jasno napisane, że mieszkańcy narzekają na ten budynek. Mieszkańcy narzekają na uciążliwy i nieprzyjemny zapach. Rozmawialiśmy również z osobami, które mieszkają w Michałowie i nie wszyscy są zadowoleni. Znam osobiście osoby, które od kilku lat próbują sprzedać dom w tamtej okolicy, a wszystkie starania są bez sensu, ponieważ nikt nie chce tam mieszkać przez zapach. Chcemy rozwoju, ale realia tej inwestycji są nie do zniesienia - odpowiadali uczestnicy spotkania.
- Kto protestuje przeciwko biogazowni w Michałowie? Kim są ci ludzie, gdzie jest jakiś list do władz w tej sprawie? Nie ma o tym mowy. Państwa sprzeciw jest uzasadniony, mieszkają tu państwo i chcą żyć godnie. Znamy przypadki takich instalacji, które wytwarzają nieprzyjemny zapach. Natomiast takie instalacje nie będą funkcjonować długo, ze względu na to, że spotykają się one nie tylko z protestami i listami, ale również z pozwami o odszkodowanie. Planowana biogazownia ma być wpisana na listę Dyrektora Generalnego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa, a to oznacza bardzo ścisły nadzór. Każde naruszenie przepisu oznacza zakaz prowadzenia działalności gospodarczej na tym terenie na trzy lata - usłyszeli mieszkańcy w odpowiedzi.
Inwestorzy oraz zaproszeni goście zaproponowali wyjazd do biogazowni w Michałowie, by ludzie sami przekonali się jak działa ten zakład. Nie rozwiało to jednak obaw przeciwników inwestycji.
(or)
Spotkanie w sprawie budowy biogazowni: