Wiosną czy na przedwiośniu, a w miastach nawet zimą, do niektórych docierają informacje o puchatych, opuszczonych przez rodziców sowach, którym należy pomóc. Niestety, w konsekwencji zwierzęta wyrywane są naturze i trafiają - z nadgorliwości i niewiedzy - do ośrodków rehabilitacji.
Młode sowy wkrótce po opuszczeniu gniazda wyglądają na bardzo niezdarne. Pokryte puchem przypominają pisklęta, które nieszczęśliwie wypadły z gniazda. Ich lotki rozwijają się dużo szybciej i ptaki najczęściej całkiem dobrze sobie radzą. Jednak, szczególnie w pierwszych dniach po wylocie, mogą lądować na ziemi. Co w takim wypadku najlepiej zrobić?
Jeśli istnieje zagrożenie ze strony kotów czy innych drapieżników - wystarczy przenieść taką sowę na wyższą gałąź. W niektórych przypadkach można umieścić ją na pniu, po którym potrafi się często sama wspiąć. Jeśli miejsce spotkania wygląda na bezpieczne - należy zostawić taką sowę w spokoju. Wieczorem się uaktywni i sama przeniesie się wyżej. W jej pobliżu są rodzice, którzy na pewno potomka znajdą i nakarmią. Przypomni im o sobie donośnym głosem.
Beata Głębocka, biebrza.org.pl
opr. (pb)
Zdjęcia - Piotr Tałałaj, biebrza.org.pl: