Prawdopodobnie sprawą sądową zakończy się sprawa finansowania drogi w Podostrówku i Ciemnem w gminie Suchowola. Wczoraj podczas uroczystego oddania do użytku tej inwestycji doszło do skandalu.
O sprawie informowaliśmy w tekście: Dobrze, że się nie pobili. Otwarcie drogi w Podostrówku i Ciemnem [WIDEO, FOTO, AKTUALIZACJE]
Pierwotnie inwestycja miała kosztować około 1,7 mln zł. W tym roku jednak ceny gwałtownie wzrosły. Wpływ na to miał m.in. wysyp zadań do wykonania i otwarty worek unijnego budżetu. Asfalt zdrożał około 3-krotnie, podobnie stało się z robocizną, a firmy budowlane nie są w stanie załatać wszystkich wakatów. Po ogłoszeniu przetargu okazało się, że za drogę w Podostrówku trzeba zapłacić około milion złotych więcej niż pierwotnie zakładano.
- Porozumienie zawarte z gminą Suchowola mówiło o tym, że wspólnie i w porozumieniu powinniśmy podejmować wszelkie decyzje, w tym finansowe. Wyraźnie mówiliśmy po pierwszym przetargu, że są podstawy do tego, by przeprowadzić kolejne postępowanie, natomiast burmistrz nie chciał się na to zgodzić. Dla nas tamta cena była nie do zaakceptowania. Nie była to zresztą moja opinia, a pana Grzegorza Pula i Powiatowego Zarządu Dróg. Burmistrz realizował jednak inwestycję bez porozumienia z nami - mówi Piotr Rećko, starosta sokólski.
W sumie gmina wydała na to zadanie około 1,4 mln zł, środki z Funduszu Rozwoju Obszarów Wiejskich opiewały na nieco ponad 1 mln zł. Powiat wyłożył 206 325 zł. Magistrat chciał jednak, by wpłacił on pieniądze proporcjonalnie do swojego udziału, czyli dołożył jeszcze 325 tys. zł.
- Od lutego wnioskowaliśmy o dodatkowe fundusze od powiatu. Co ciekawe, zwróciło się on do nas o dofinansowanie drogi w Okopach. Tam nie było przeszkód. I my przekazaliśmy gminne pieniądze. Starosta unikał jednak tematu drogi w Podostrówku. Jedyna możliwość, by poruszyć tę sprawę była więc chyba tylko na wczorajszej uroczystości - stwierdza Michał Matyskiel, burmistrz Suchowoli.
- Przekazaliśmy ponad 200 tys. zł na tę inwestycję. Nadzór merytoryczny był też po naszej stronie, a to przecież również sporo kosztuje - tłumaczy Piotr Rećko.
- Pan starosta wykorzystuje budowę dróg do podzielenia mieszkańców na lepszych i gorszych. Jak sam powiedział, nie ma żadnych merytorycznych przesłanek, aby tych pieniędzy nam nie dać. Jedynym argumentem był charakter burmistrza. To niepoważne zachowanie. My działamy dla dobra społeczeństwa. Właśnie dlatego rozstrzygnęliśmy pozytywnie przetarg, założyliśmy milion złotych za powiat. Pan starosta wycofuje się natomiast z realizacji inwestycji na terenie gminy - to chociażby przykład Chmielówki i Domurat. Nie ma z jego strony żadnej woli współpracy. Wręcz przeciwnie - rzuca tylko kłody pod nogi. Mam wrażenie, że nie zależało mu, aby ta droga nie była realizowana - aby dopiąć swoją obietnicę z pamiętnej konferencji prasowej, że wycofa się z inwestycji powiatowych na terenie gminy. Dróg nie buduje się ani dla starosty, ani dla burmistrza. Buduje się je dla mieszkańców - mówi Michał Matyskiel.
Prawdopodobnie więc sprawa o zapłatę 325 tys. zł znajdzie swój finał na wokandzie.
- Jeśli wezwanie będzie nieskuteczne, to pójdziemy do sądu po swoje pieniądze, zgodnie z zapisami umowy. Powiat przekazał drogę i całość inwestycji gminie. To gmina podejmowała decyzję o tym, jak rozstrzyga przetarg, nie powiat. Zresztą starostwo nie wyraziło się nigdy negatywnie na temat realizacji tego przedsięwzięcia. Wiedzieliśmy o tym, że jeśli będziemy odwlekać sprawę w czasie, to nie zrealizujemy tej dużej inwestycji i stracimy dofinansowanie. I pewnie starostwu na tym właśnie zależało - by wykonanie tego zadania upadło. Zapisy umowy są wyraźne, a paragraf ósmy mówi, że jeśli jednemu z partnerów rośnie wkład finansowy, to drugi zobowiązuje się do jego proporcjonalnego powiększenia. Stąd nasze wezwanie do zapłaty. Pan starosta o tym bardzo dobrze wie. Unikanie odpowiedzialności finansowej naraża tylko powiat na niepotrzebne odsetki - tłumaczy burmistrz Suchowoli.
Czytaj również: Sąd oddalił pozew powiatu w sprawie dróg. „Nie wszystko się udaje, niestety”
- Na dzień dzisiejszy nie widzimy możliwości zapłaty tych pieniędzy. Liczymy się z pozwem, uważamy, że racja jest po naszej stronie, że burmistrz powinien działać w porozumieniu z nami, a nie jednostronnie podejmować decyzję o przyjęciu oferty. Sam podjął taką decyzję, a my uznaliśmy, że działa na własne ryzyko i własny koszt - uważa starosta sokólski.
(is)