Protest dotyczący zamiaru likwidacji Sądu Rejonowego w Sokółce oraz radny, który nagle przestał głosować - te sprawy zdominowały dziś obrady Rady Powiatu sokólskiego.
Zdecydowanie najwięcej uwagi radni poświęcili wystąpieniu Krzysztofa Marka Kruka, który przybył na sesję w zastępstwie prezesa sokólskiego sądu. Wiązało się ono z projektem Ministerstwa Sprawiedliwości dotyczącego likwidacji ponad 120 sądów w Polsce, w tym także tego w Sokółce (pisaliśmy o tym w tekście Sąd w Sokółce do likwidacji? Zamiast tego powstanie wydział zamiejscowy). W miejsce tych placówek zostałyby utworzone wydziały zamiejscowe. Sąd w Sokółce stałby się więc wydziałem zamiejscowym białostockiego. Powiatowi radni postanowili zaprotestować przeciwko takiemu rozwiązaniu.
- To tak jakby zniosło się powiat w Sokółce i włączyło go do powiatu białostockiego, pozostawiając cały urząd funkcjonujący jak dotychczas - mówił sędzia Kruk. - Twierdzę, że to zły pomysł. W Białymstoku będziemy piątym kołem u wozu. Twierdzę, że 75 tysięcy mieszkańców powiatu sokólskiego zasługuje na to, by mieć swój sąd.
Na poparcie tego stwierdzenia Krzysztof Kruk przytoczył dane przygotowywane w Brukseli. Wynika z nich, że w Polsce na 100 tysięcy mieszkańców przypada statystycznie 0,9 sądu, w Hiszpanii - 4,6 sądu, we Francji - 1,8, a w Niemczech - 0,9.
- Tymczasem nasz minister proponuje likwidację sądów. Ta zmiana niczego dobrego nie przyniesie. I nie chodzi tu o kwestie finansowe. 200 zł miesięcznie w skali miesiąca to wątpliwa oszczędność - stwierdził Krzysztof Kruk, wyjaśniając, że różnica między dodatkiem dla prezesa sądu, a pieniędzmi dla przewodniczącego wydziału to właśnie ta kwota.
- Jest w tym jedno "ale". Jeżeli dojdzie do procesu politycznego, to sędzia z wydziału zamiejscowego może być bez problemu przesunięty. To wszystko robi się pod szyldem "zwiększamy efektywność sądów". Nie powinno być tak, że przychodzi nowy minister - z całym szacunkiem dla ministra Gowina - i mówi, że likwidujemy sądy, w których jest zatrudnionych mniej niż 14 sędziów - mówił do radnych Krzysztof Kruk. - Wszystko to narobi bałaganu, nie przyniesie oszczędności i stworzy większe możliwości manipulowania sędziami.
Przy okazji okazało się, że wydział ksiąg wieczystych pozostałby mimo wszystko w Sokółce (inaczej niż wcześniej informowaliśmy) oraz że rocznie w Sokółce toczy się ok. 30 tys. spraw, z czego połowa z nich dotyczy orzeczenia przepadku mienia, zazwyczaj przemycanych towarów.
Radni powiatowi jednogłośnie przyjęli stanowisko oprotestowujące likwidację Sądu Rejonowego w Sokółce. Jutro ma się odbyć spotkanie w Ministerstwie Sprawiedliwości dotyczące projektu zmian proponowanych przez resort. Ma w nim także uczestniczyć przedstawiciel sokólskiego starosty oraz jeden z sędziów orzekających w Sokółce.
Wcześniej radni zajmowali się zmianami w wieloletniej prognozie finansowej na lata 2013-2020 oraz zmianami w budżecie na 2012 rok. Przekazano także gminie Nowy Dwór zarządzanie drogą do Jagint i Bobry Wielkiej, co ma związek z przystąpieniem tego samorządu do projektu transgranicznego Polska - Białoruś - Ukraina. W pewnym momencie głosować przestał radny Jarosław Hołownia. Zobacz wideo:
Później wstrzymał się on od głosu (w sprawie drogi z Nowego Dworu), pod koniec obrad poprał też stanowisko Rady Powiatu w sprawie likwidacji sokólskiego sądu.
- To był mój protest przeciwko późnemu przesyłaniu uchwał - odpowiedział radny Hołownia, zapytany przez nas po sesji o przyczyny swojego postępowania.
- Radny Hołownia przestał głosować. Musimy zwrócić się do prawnika z pytaniem o to, jak interpretować tę sytuację - stwierdził przewodniczący Rady Powiatu Kazimierz Łabieniec, wyraźnie zdziwiony postępowaniem swojego kolegi.
(is)