"Chciałabym zwrócić uwagę na pewien problem. Z przerażeniem obserwuję błąkające się, bezpańskie psy w mieście (niektóre pewnie posiadają właściciela, ale nikt ich nie pilnuje)" - pisze Czytelniczka w mailu do redakcji.
"Duże, małe, z obrożą i bez. Po przeszukaniu materiałów w internecie zauważyłam, że już opisywaliście sokólskie schronisko, ale konkretnie nie o nie mi chodzi. Osobiście boję się, kiedy pies wielkości owczarka niemieckiego mija mnie na ulicy, a za nim biegną kolejne. Jakiś czas temu szłam ul. Nową i natknęłam się na psa, który za mną szedł i szczekał, nie można było go w żaden sposób przegonić. Na osiedlu, na którym mieszkam również pojawiają się bezdomne psy, a na placach zabaw bawią się przecież dzieci. Przy ul. Warszawskiej, w pobliżu szkoły, również psy biegają bez właściciela, niemal ocierając się o przechodzących obok ludzi. Co do ludzi, to niestety niektórzy nie powinni posiadać psa w ogóle, bo widać, że nie potrafią, i nie mają ochoty się nim zajmować czy pilnować. Nie wiem, czy miasto ma na uwadze tą sytuację, ale widzę, że nikt się nie kwapi, aby powziąć konkretne kroki. Martwi mnie liczba włóczących się psów, martwi mnie, że w którymś momencie ktoś zostanie pogryziony. Nasuwa się oczywiste pytanie, czy w Sokółce nie ma służb, które mogłyby się tym problemem zająć? Nie ma lekarzy weterynarii, którzy mogliby sterylizować psy, zarówno te posiadające właściciela, jak i bezpańskie, aby zminimalizować liczbę pojawiających się nowych psów? Jak wygląda sprawa łapania bezdomnych psów - w zasadzie - czy w ogóle coś takiego ma miejsce?" - pyta Czytelniczka.
O sprawę zapytaliśmy komendanta sokólskiej Straży Miejskiej.
- Przeważnie mieszkańcy gminy zgłaszają do nas informacje o bezpańskim psie, a my ją przekazujemy do schroniska dla zwierząt. Natomiast my sami, jako funkcjonariusze Straży Miejskiej także staramy się zgłaszać do schroniska informacje o bezpańskich psach. Bardzo dużo mamy zgłoszeń od mieszkańców. Faktycznie, tych psów jest bardzo dużo. Czasami też pomagamy hyclom w interwencjach, bo zdarza się tak, że pojawia się kilku "obrońców" takiego psa - zwłaszcza na blokowiskach - którzy przeszkadzają w interwencji - mówi Krzysztof Jacewicz, komendant Straży Miejskiej w Sokółce.
- Z czego wynika ten problem? Z bezmyślności ludzi, którzy wyrzucają te psy - mówi Piotr Jaworowicz, administrator sokólskiego schroniska dla zwierząt. - Niekiedy widać, że psy mają obrożę, że są to udomowione zwierzaki. Tych zwierząt jest coraz więcej, teraz w schronisku mam ponad sto psów. Warunki, jakimi ja dysponuję na pewno nie są w pełni przystosowane do takiej ilości. Zgłoszenia dostajemy od Straży Miejskiej, od Urzędu Miasta. Natomiast trudno mi powiedzieć ile w ciągu dnia mamy takich interwencji - dodaje.
(mby)