Wakacje nad morzem, w górach czy może podróż koleją transsyberyjską? Jakie wakacyjne plany i marzenia podróżnicze mają znane osoby z powiatu sokólskiego.
- Jeszcze się nad tym nie zastanawiałem - mówi Stanisław Małachwiej, burmistrz Sokółki. - Związane jest to z dużymi wydatkami w tym roku i zakresem prac, jakie w swoim gospodarstwie rolnym mam do wykonania. Prawdopodobnie więc w tym roku nie będę miał urlopu wypoczynkowego, będzie to urlop gospodarski. Natomiast ciągle mi się marzy podróż koleją transsyberyjską - dodaje burmistrz.
- Tradycyjnie, dwutygodniowe wczasy nad morzem, aby powdychać trochę jodu i poprawić stan tarczycy w rodzinie - mówi Tadeusz Ciszkowski, burmistrz Dąbrowy Białostockiej. - A w pozostały czas ciężko pracować, bo mamy kilka inwestycji, które trzeba zrealizować do końca lata. Moje marzenie? Chciałbym, aby było piękne słońce nad morzem, temperatura nie za wysoka, tak 25 - 28 stopni i ciepła woda w morzu.
- Może jakieś jezioro, czyli Pojezierze Augustowskie, gdzie często jeździmy. Być może także parę dni w górach. Marzenia? Żeglarskie, podróż łodzią po Bałtyku, może w przyszłym roku - mówi Krzysztof Szczebiot, zastępca burmistrza Sokółki.
- Mam plany przede wszystkim duszpasterskie, czyli pielgrzymki. Ciężko jest mi zaplanować coś więcej - stwierdza proboszcz parafii pw. św Antoniego, ks. Stanisław Gniedziejko.
- Niestety, nie mam żadnego urlopu. Marzenie? Na pewno chciałbym zobaczyć piramidy, czyli Egipt, jednak wolę zwiedzać bliższe okolice - mówi Zbigniew Dziedzicki, wójt gminy Janów.
- Byłem już na krótkim urlopie w Szwecji na rybach - zdradza Jacek Markiewicz, trener Dębu Dąbrowa Białostocka. - W tym roku łowiliśmy tam duże szczupaki, więc jestem zadowolony. Tego czasu na urlop jest teraz coraz mniej, pozostał właściwie tydzień. Więc ten czas poświęcę tylko i wyłącznie dla rodziny, aby pojechać gdzieś pod namiot czy do jakiegoś domu nad jeziorem. Potem już zaczynają się przygotowania do rundy wiosennej. Jeśli chodzi o marzenia, to na pewno państwem, które chciałbym jeszcze zwiedzić jest Meksyk - mówi trener Dębu.
- Przede wszystkim praca, ponieważ to jest nasz sezon. Ale na pewno też będziemy jeździli i promowali nasz region poprzez nasz pierekaczewnik, a zatem Poznań, Lublin, Warszawa i Kraków. Natomiast chcemy się na pewno wybrać z mężem do znajomych na Wybrzeże - mówi Dżenneta Bogdanowicz, właścicielka Tatarskiej Jurty w Kruszynianiach.
(mby)