Co jest najważniejsze przy tworzeniu orkiestry? Pieniądze. No i ludzie, ale chętnych nie brakuje - mówi Jerzy Zdanewicz, dyrygent Młodzieżowej Orkiestry Dętej z Suchowoli. Tymczasem podobna grupa działa już od kilku lat w Sokółce, trwają próby zespołu w Dąbrowie Białostockiej. O powołanie orkiestry starała się też Kuźnica. Odbyły się nawet dwie próby...
- Zakup instrumentów jest szalenie drogi, dlatego pieniądze są tak ważne. No, człowiek jest oczywiście najważniejszy. No i atmosfera - mówi Jerzy Zdanewicz. - Myślę, że cztery do pięciu lat wytężonej pracy pozwoli na osiągnięcie przyzwoitego poziomy orkiestry dętej - dodaje.
Młody zespół działa od 1 grudnia 2011 roku w Sokółce. - Obawialiśmy się, czy znajdą się chętni do systematycznej pracy. I można to oceniać tylko pozytywnie. Widać, że nasza młodzież jest zdolna i pracowita - chwali muzyków Stanisław Małachwiej, burmistrz Sokółki.
Zespołem kieruje Leszek Szymczukiewicz. - Po roku udało nam się dojść do przyzwoitego poziomu. Chcemy za dwa, trzy lata być równie dobrzy jak Suchowola. Chcielibyśmy co roku wyjeżdżać na festiwal, żeby zaprezentować się, nabyć doświadczenia - mówił nam w grudniu 2012 roku, w pierwszą rocznicę powstania orkiestry.
Zespół ma już za sobą występy publiczne. Grał m.in. na Dniach Sokółki, podczas procesji Bożego Ciała, świąt państwowych. Od ubiegłego roku działa też grupa mażoretek. Próby odbywają się regularnie w Gimnazjum Nr 1 w Sokółce.
Orkiestrę dętą powołano też do życia w Dąbrowie Białostockiej. - Trzeba przecież iść w stronę kultury. Dzięki powstaniu zespołu nasze dzieci nie muszą jeździć do szkoły w Augustowie - stwierdza Tadeusz Ciszkowski, burmistrz Dąbrowy Białostockiej.
- Mamy kapelmistrza, to wicedyrektor szkoły muzycznej w Augustowie. Trwają próby, część instrumentów już zakupiliśmy. W Dąbrowie Białostockiej jest wiele dzieci uzdolnionych muzycznie. Myślę, że za pół roku orkiestra da swój pierwszy koncert - tłumaczy Jerzy Białomyzy, dyrektor Zespołu Szkół Samorządowych w Dąbrowie Białostockiej.
Póki co nic nie wyszło z powołania orkiestry w Kuźnicy. - Wszystko jest w powijakach. Nie ma dobrego dyrygenta. Ten, który miał prowadzić orkiestrę, przyjechał dwa razy i już się nie pojawił. Liczę na to, że kiedyś orkiestra u nas powstanie - stwierdza Jan Kwiatkowski, wójt Kuźnicy.
(is)