Sokólski rynek wchodzi już w tryb „zima”: mniej straganów, sporo kiszonej kapusty i sznur samochodów, który ciągnie się do stoiska z workami suchego pieczywa.
REKLAMA
Dzisiejszy rynek był o tyle ciekawy, że z jednej strony po raz pierwszy w tym roku pojawiły się na nim towary związane z Bożym Narodzeniem, a z drugiej - wciąż można było dostać świeże grzyby, i to sporo.
Za kilogram zielonek i podzielonek proszono 30 zł. Opakowanie opieniek sprzedająca oferowała po 5-10 zł. Były tez podgrzybki i kanie (2 zł za sztukę). Trzeba przyznać, że taki towar o tej porze roku to rzadkość.
Wędzony swojski ser kosztował 35 zł, za naturalny proszono 30 zł. Za karpie i amury sprzedawca prosił - podobnie jak tydzień temu - 28 zł. Na stoisku obok można też było kupić ryby mrożone.
Klienci wciąż kupowali kapustę (szatkowaną, w główkach i jako kiszonki). Można było nabyć jabłka, ziemniaki i marchew. Za śliwki proszono 8 zł.
(pb)