Za poświadczenie nieprawdy, a nie próbę handlu dzieckiem uznał dziś sąd postępowanie romskiej pary. Do "zamiany" potomka dojść miało w szpitalu w Sokółce. Proceder wykrył personel medyczny i powiadomił o sprawie policję.
Sąd Apelacyjny podtrzymał orzeczenie "okręgówki". W pierwszej instancji uznano, że doszło jedynie do próby potwierdzenia nieprawdy w dokumentacji medycznej szpitala, a nie do zamiaru kupna dziecka. Mężczyzna został skazany na rok więzienia w zawieszeniu na 3 lata, natomiast kobieta - na 10 miesięcy w zawieszeniu na 3 lata. Prokuratura nie zgodziła się z tą argumentacją i złożyła apelację.
Oskarżeni młoda polska para (nie małżeństwo) narodowości romskiej. Sami nie mogli mieć dzieci, bezskutecznie próbowali stosować zabiegi in vitro. Ich sytuacja materialna była niezła, zaproponowali więc ciężarnej Rumunce zapłatę za dziecko, które ta miała urodzić. W nagrodę kobieta otrzymałaby pieniądze i samochód (o wartości nie mniejszej niż 3 tys. zł). Już wcześniej pozostawiła ona dwójkę swoich pociech w szpitalu. Rumunka miała tylko podać nieprawdziwe dane po porodzie. Wszystko wydarzyło się w szpitalu w Sokółce.
Prokuratura Okręgowa w Białymstoku oskarżyła dwoje osób (w wieku 25 i 24 lat) o handel ludźmi. Sąd pierwszej instancji był innego zdania i uznał, że doszło jedynie do próby potwierdzenia nieprawdy w dokumentacji medycznej szpitala. Prokurator odwołał się od tego wyroku, jednak Sąd Apelacyjny utrzymał go w mocy. - Stanowisko prokuratury jest nadinterpretacją. Zachowanie oskarżonych, ale też i biologicznych rodziców jest naganne, jednak ich zamiarem nie było jakiekolwiek wykorzystanie dzieci - powiedziała sędzia Nadzieja Surowiec (cytat za portalem gazeta.pl).
Wyrok jest prawomocny.
opr. (is)