Za kilogram truskawek trzeba dziś było zapłacić 5 zł, można też było dostać czereśnie w tej właśnie cenie. Pojawiły się także pierwsze poziomki, choć za przyjemność delektowania się ich smakiem trzeba było zapłacić dużo więcej.
- Czy kryzys jest? No, niech pan spojrzy. Nas tutaj, sprzedawców, jest tylu, a klientów... - wskazał ręką mężczyzna przy straganie z drobiem. Rzeczywiście, zainteresowanie kupujących w porównaniu do liczby stoisk, z których dało się słyszeć pogdakiwanie, było niewielkie. Ceny drobiu żywego zaczynały się od 10 zł za sztukę.
Kolejki ustawiały się po truskawki (5 zł) i ogórki gruntowe (3,50 zł). Ceny pomidorów wahały się od 4,50 zł do 5,50 zł w zależności od gatunku. Pierwsze poziomki ("Są już na osłonecznionych polankach leśnych" - zdradził sprzedawca) kosztowały 15 zł za kilogram. Za czereśnie trzeba było płacić 8 albo 12 zł, choć w jednym miejscu można je było nabyć nawet za 5 zł.
Ser podpuszczkowy spod Janowa trzymał cenę (14 zł), choć sprzedawczyni stwierdziła, że za tydzień zdrożeje o złotówkę. - Tutaj jest najtaniej w całym powiecie - powiedziała.
Za grabie drewniane proszono 8 zł. Kaszanka na stoisku wędliniarskim kosztowała 10,90 zł, a kiełbasa swojska - 17,50 zł.
Spory był wybór krzewów, drzewek i roślin ozdobnych. I tak za szałwię i bobik trzeba było zapłacić 1,50 zł, za werbenę stojącą - 2 zł, surfinia, dalia i niecierpek kosztowały 4 zł, a pelargonia - 5 zł.
Poranny deszcz przestraszył nieco kupujących, a kilku sprzedawców - ze względu na kałuże i błoto - przeniosło się na chodnik przy ulicy Targowej.
(is)
Poniedziałkowy rynek w Sokółce. Zdjęcia: