"W obecnej sytuacji nie zgadzamy się, aby w obrębie naszych działek były przeładowywane odpady komunalne, jak również tworzony Punkt Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych (PSZOK), co w konsekwencji stwarza zagrożenia nie tylko epidemiologiczne, ale i życiowe (smród, gryzonie, karaluchy, insekty, itd.)" - piszą mieszkańcy posesji sąsiadujących z bazą firmy MPO Sokółka przy ulicy Targowej i domagają się od burmistrza Sokółki przeprowadzenia debaty w tej sprawie. - Nie bardzo widzę cel takiego spotkania - mówi Stanisław Małachwiej.
O tym, że PSZOK powstanie na działce Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania przy ulicy Targowej radni miejscy dowiedzieli się w miniony wtorek, podczas posiedzenia komisji finansów oraz infrastruktury poświęconej gospodarce śmieciowej. To właśnie ta firma zaoferowała najniższą cenę i wygrała przetarg na zarządzanie odpadami w gminie Sokółka przez najbliższe dwa lata (pisaliśmy o tym w tekście Prawie wszystko, co chcielibyście wiedzieć o śmieciach w gminie Sokółka ).
Do PSZOK-u miałyby trafiać szkło, butelki PET, makulatura, baterie, akumulatory, artykuły elektryczne i elektroniczne oraz przeterminowane leki. Jak zapewniał Janusz Sawicki z Urzędu Miejskiego w Sokółce, wszystko to byłoby przechowywane w szczelnych pojemnikach.
Informacja o utworzeniu PSZOK-u na Targowej zbulwersowała radnego Sławomira Sawickiego. To właśnie on skierował pismo z apelem, aby zorganizować debatę w tej sprawie. "Większość mieszkańców jest zaskoczona decyzjami burmistrza Sokółki oraz sposobem załatwiania tak istotnych spraw bez ich wiedzy. (...) Obecne działania firmy MPO Sp. z o.o. w Sokółce są i tak uciążliwe od czasu, gdy na własnym terenie przeprowadza ona przeładunek i magazynowanie odpadów komunalnych do czasu ich wywiezienia na składowisko" - brzmi pismo Sławomira Sawickiego skierowane do przewodniczącego Rady Miejskiej i burmistrza Sokółki. "Wnoszę o potraktowanie sprawy poważnie i przeprowadzenie spotkania oraz konsultacji z mieszkańcami w/w terenu na podstawie złożonego protestu" - czytamy w dokumencie.
Pod pismem oprotestowującym uruchomienie PSZOK-u podpisało się kilkadziesiąt rodzin z ulic Sikorskiego, Wyspiańskiego i 3 Maja.
- Wyszło nieporozumienie. Zagrożenia nie ma, a wszystko zostało przeprowadzone zgodnie z prawem. Nikt przecież nie wiedział, kto wygra przetarg na prowadzenie gospodarki śmieciowej, a to jego zwycięzca został zobowiązany do wykonania całości zadania, w tym także uruchomienia PSZOK-u - tłumaczy Stanisław Małachwiej, burmistrz Sokółki. - Jak więc mieliśmy informować mieszkańców? Poza tym, może w naszej gminie będą dwa PSZOK-i. Zagrożenia żadnego tam nie będzie. Nie ma obaw, że to będzie śmierdziało, tym bardziej, że trafią tam posegregowane śmieci w kontenerach. Jeśli ktoś wykaże niezgodność z przepisami, to coś z tego może wyjść. Jednak teraz nie bardzo widzę cel takiego spotkania - dodaje.
Mieszkańcy pomstują jednak na sąsiedztwo MPO. - Kiedyś była tu psiarnia. Wszystko śmierdziało. Teraz mamy szczury i karaluchy. Absolutnie nie zgadzamy się na powstanie tutaj czegoś takiego - mówi mieszkanka ulicy Wyspiańskiego.
O to, czy PSZOK może funkcjonować w takim miejscu zapytaliśmy w sokólskim Sanepidzie.
- Nie ma przeciwwskazań w powstaniu takiego obiektu w tej części miasta - mówi Antoni Czaplejewicz, szef Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej, jednocześnie sokólski radny. - Nie będą tam przecież składowane odpady organiczne. Nie miałem skarg od mieszkańców dotyczących bazy MPO. W moim przekonaniu zabrakło tu prostej informacji przekazanej właścicielom tych nieruchomości.
Dziś ma dojść do podpisania umowy między gminą a MPO Sokółka na prowadzenie gospodarki śmieciowej. Porozumienie ma obowiązywać przez dwa lata.
(is)
Baza MPO przy ulicy Targowej widziana od strony ulicy Wyspiańskiego: