Punkt selektywnej zbiórki odpadów komunalnych (PSZOK) powstanie na działce należącej do MPO Sokółka przy ulicy Targowej. Mieszkańcy sąsiednich domów - nie poinformowani o tym fakcie przez gminę - nie zgadzają się na taką lokalizację. - Zebrałem już 36 podpisów przeciwko temu punktowi. Ludzie byli zdziwieni, że bez ich wiedzy coś takiego powstaje - mówi radny Sławomir Sawicki. Wczoraj na posiedzeniu zebrały się połączone komisje finansów i infrastruktury sokólskiej Rady Miejskiej. Głównym punktem obrad było zasięgnięcie informacji dotyczącej gospodarowania odpadami w gminie przed wejściem w życie nowych przepisów.
Od 1 lipca każdy z mieszkańców ma płacić za wywóz śmieci według nowych taryf - 5 zł od osoby za segregowane i 8 zł za nieprzebrane odpadki. To najniższe stawki w całym powiecie.
Przetarg na prowadzenie zbiórki śmieci na najbliższe dwa lata wygrało MPO Sokółka. Do rywalizacji stanęły jeszcze dwa przedsiębiorstwa. MPO Białystok chciało za swoje usługi 99,3 tys. zł brutto miesięcznie, a Czyścioch - 108 tys. zł. Wybrano sokólską firmę, która zaoferowała najniższą cenę - 83 tys. zł. Umowa w tej sprawie ma zostać podpisana 27 maja. - Na dzień dzisiejszy jesteśmy gotowi ją zawrzeć, choć jest wiele wątpliwości. Nie wiemy wciąż, ile deklaracji złożono - stwierdziła Krystyna Puciłowska, wiceprezes MPO Sokółka. - Nie mamy jeszcze statystyk. Ja tego nie prowadzę - odparł Janusz Sawicki z Urzędu Miejskiego w Sokółce.
Radni pytali o to, kto będzie płacić za worki do selektywnej zbiórki odpadów. - Firma, która wygrywa przetarg ma obowiązek zaopatrzyć się w te worki i przekazać je właścicielom nieruchomości za opłatą - stwierdził Janusz Sawicki. Koszt jednego worka wahać się będzie - według deklaracji Krystyny Puciłowskiej - od 30 do 50 groszy.
- Niepokoi nas jednak coś innego: to, że po złożeniu ofert Czyścioch podwyższył cenę przyjmowania śmieci do składowiska w Studziankach. Teraz wynosi ona 170 zł - stwierdziła szefowa MPO Sokółka. - Dziś ceny na składowiskach odpadów to 300 zł za tonę - odparł obecny na posiedzeniu Wiesław Szwaczko, prezes Euro Sokółki.
Przypomnijmy - po zamknięciu składowiska odpadów w Karczach śmieci z Sokółki trafiały właśnie do Studzianek, gdzie były przyjmowane po niższych stawkach. Właścicielem wysypiska pod Wasilkowem jest Czyścioch. Ze spółką tą powiązany jest zaś Czyścioch Bis, który wraz z gminą tworzy firmę Euro Sokółka i jest właścicielem Karcz. Czyścioch startował w przetargu na prowadzenie gospodarki śmieciowej w gminie Sokółka, jednak zaoferował najwyższą cenę.
Kontrowersję wzbudziła wśród radnych informacja o utworzeniu punktu selektywnej zbiórki odpadów na działce przy ulicy Targowej. - W tej chwili jesteśmy na etapie uzgodnień. PSZOK miał powstać do końca lipca 2013 roku. Nie ma konieczności sporządzania w tym przypadku oceny oddziaływania na środowisko. mają tam trafiać szkło, butelki PET, makulatura, baterie, akumulatory, artykuły elektryczne i elektroniczne, przeterminowane leki. To są odpady nieuciążliwe. Można je składować w pojemnikach szczelnych. Teren jest ogrodzony, oświetlony, nadzorowany. Ja tu nie widzę uciążliwości - tłumaczył Janusz Sawicki.
- Widzicie, do czego doszło? Teraz są tam szczury, są karaluchy. Tam będą przeładowywane wszystkie odpady - zdenerwował się radny Sławomir Sawicki.
- Nie ma mowy o przeładunku. Ja nie widzę też zagrożenia zapachowego. Co najwyżej ktoś tam wjedzie z lodówką i będzie miał problemy z zawróceniem - stwierdził Janusz Sawicki.
- Ja idę do mieszkańców i zbieram podpisy. Jeżeli pan to zlekceważy... - wypalił Sławomir Sawicki do burmistrza Sokółki.
- Tam w tej chwili są przeładowywane śmieci komunalne. One sprawiają większe zagrożenie - odparł Stanisław Małachwiej.
- Zdobyłem 36 podpisów przeciwko powstaniu PSZOK-u w tym właśnie miejscu - powiedział nam wczoraj wieczorem radny Sławomir Sawicki. - Ludzie byli zdziwieni, że bez ich wiedzy coś takiego powstaje.
Zdaniem Janusza Sawickiego nie było konieczności informowania mieszkańców sąsiednich posesji o uruchomieniu PSZOK-u. Dane o tym znalazły się w obwieszczeniach zawieszonych w gablotach przy urzędzie miejskim, w specyfikacji przetargu oraz w Biuletynie Informacji Publicznej.
Miejsce, gdzie miałby zostać utworzony PSZOK znajduje się na działce należącej do MPO Sokółka:
{mosmap width='700'|height='350'|lat='53.405368'|lon='23.482536'|zoom='15'|mapType='Map'|tooltip='DWO'|marker='4'|align='center' }
Prowadzący obrady radny Piotr Kułakowski chciał wiedzieć, ile pieniędzy zostanie gminie po podpisaniu umowy z MPO.
- Zakładamy, że 80 procent z około 20 tysięcy mieszkańców mieszkających w naszej gminie nie będzie segregować śmieci. Wychodzi mi, że da to w sumie około 3 mln zł za dwa lata, czyli około milion będzie zostawać. Trzeba jednak pamiętać o kosztach obsługi - zatrudnieniu pracownika, opłacie za program, kosztach dokumentów - tłumaczył Janusz Sawicki.
- Ustaliliśmy jednak wcześniej, że przyjęte przez Radę stawki będą obowiązywać przez pół roku - stwierdził radny Tomasz Grynczel.
- Gdzie na pół roku? Nawet na rok nikt nie będzie się bawić niższymi stawkami. Ja nie dbam o firmę, która wygrała przetarg, ja dbam o mieszkańców. Niech pan sobie wyobrazi, że organizuje przetarg na pół roku - odpowiedział Janusz Sawicki.
- Worki mnie zniechęciły do segregowania odpadów. Ani radni, ani mieszkańcy nie ustalali specyfikacji przetargu. Na sesji (gdy podejmowano uchwałę o opłatach - red.) ustalenia były zupełnie inne - stwierdził Piotr Kułakowski, sugerując, że pojemniki do segregacji odpadów gmina powinna przekazać mieszkańcom bezpłatnie.
Radni chcieli też wiedzieć, jak w praktyce będzie wyglądać odbiór śmieci. - Możemy założyć, że jednego ustalonego dnia w miesiącu odbieramy makulaturę, drugiego - szkło, trzeciego - tworzywa sztuczne, czwartego - odpady zielone, a piątego - popiół - wyjaśniła Krystyna Puciłowska.
Skorzystano też z obecności szefa Euro Sokółki, by dowiedzieć się więcej o funkcjonowaniu wysypiska w Karczach. - Jaka ilość śmieci przyjeżdża ze Studzianek do Karcz? - pytał Piotr Kułakowski.
- To minerały wykorzystywane do utylizacji. Raczej odpady wyjeżdżają z Karcz do Studzianek - powiedział Wiesław Szwaczko.
- Tam zamiast ubywać, rośnie hałda. Maleje zaś ilość żwiru - odparł Piotr Kułakowski.
- Piasek zsypywaliśmy na belach śmieci w zeszłym roku, żeby uchronić je przed samozapłonem albo podpaleniami - stwierdził prezes Euro Sokółki. Odniósł się jednocześnie do zarzutu, że Czyścioch celowo podniósł cenę za odbiór śmieci w Studziankach po tym, jak przegrał przetarg w Sokółce. - Ta podwyżka obowiązuje wszystkich. Nie ma cen 170 zł za tonę, w Polsce obowiązują kwoty 300 zł. W dalszym ciągu cena w Studziankach jest niższa od tej w Hryniewiczach. Nie mówmy więc, że Czyścioch ma coś za paznokciami.
- To cały czas jest biznes i robienie podatników w bambuko - rzucił Piotr Kułakowski.
(is)