Kilkanaście osób oskarżonych o niszczenie zasieków na granicy polsko-białoruskiej będzie odpowiadać przed sądem w Warszawie, a nie w Sokółce.
Przypomnijmy, do zdarzenia doszło 29 sierpnia około godziny 17.30 pod wsią Szymaki (gmina Kuźnica). Grupa działaczy znanych z antyrządowych demonstracji weszła na zaorany pas graniczny, przecięła sekatorami zasieki, zamontowała liny i próbowała rozciągnąć concertinę. Interweniowała Straż Graniczna i wojsko. Ujęto 13 osób. Funkcjonariusze zatrzymali też dwa auta, które miały służyć do usunięcia zasieków z granicy.
CZYTAJ TEŻ: Oprócz 13 osób, które niszczyły zapory techniczne na granicy zatrzymano też dwa pojazdy
Jak tłumaczyli sprawcy, był to „akt obywatelskiego nieposłuszeństwa", w celu wyrażenia sprzeciwu wobec „okrutnej polityki rządu" skierowanej przeciwko nielegalnym imigrantom.
Osoby te trafiły do izb zatrzymań w Sokółce i Białymstoku. Oskarżono je o zniszczenie mienia, za co grozi od trzech miesięcy do pięciu lat pozbawienia wolności. Sokólska prokuratura wnioskowała o zastosowanie wobec nich aresztu tymczasowego, jednak aktywistów wypuszczono na wolność.
Akt oskarżenia trafił do Sądu Rejonowego w Sokółce. Ten zwrócił się z wnioskiem, aby sprawę przenieść do Warszawy, bowiem większość oskarżonych mieszka właśnie w tym mieście. Białostocki sąd uwzględnił wniosek. Sprawa toczyć się będzie w stolicy - podało Polskie Radio Białystok.
Aktywistów podzielono na dwie grupy. Jedna z nich jest oskarżona o zniszczenie mienia, zaś druga - o udział w zbiegowisku, podczas którego doszło do zamachu na majątek.
Osoby postawione przed sądem nie przyznały się do zarzucanego czynu.
Obecnie w miejscu, gdzie doszło do zdarzenia stoi stalowa zapora i działa system perymetrii.
opr. (orj)