Na 18 kwietnia został wyznaczony termin rozprawy odwoławczej w sprawie burmistrza Sokółki. Natomiast akta włodarzy samorządowych z Sokółki (starosty, członka zarządu powiatu, burmistrza Sokółki oraz jego zastępcy) nie wróciły jeszcze z Sądu Najwyższego.
Przypomnijmy, 14 stycznia br. burmistrz Sokółki został skazany przez Sąd Rejonowy w Sokółce na 10 tys. zł grzywny i pokrycie kosztów procesu za to, że interweniował u szefa Straży Miejskiej w sprawie ewentualnej kary za niewłaściwie zaparkowany samochód w centrum miasta. Auto to należało do jego znajomej, która telefoniczne poprosiła burmistrza o pomoc. Sąd uznał, że burmistrz przekroczył swoje uprawnienia. Natomiast szef Straży Miejskiej uznany został za niewinnego. Od wyroku tego odwołał się zarówno burmistrz Sokółki, jak i oskarżyciel publiczny, czyli Prokuratura Okręgowa w Łomży. Na ławie oskarżonych zasiądą więc ponownie obaj panowie.
Termin rozprawy odwoławczej wyznaczono na 18 kwietnia.
Sprawa - według określenia sędziego orzekającego w pierwszej instancji - była błaha. W maju 2010 roku Agnieszka S. zaparkowała auto w uliczce przed kinem w Sokółce. Gdy wróciła do samochodu, znalazła za wycieraczką wezwanie do stawienia się w biurze Straży Miejskiej - za niewłaściwe parkowanie. Kobieta zadzwoniła do burmistrza Sokółki, ten zaś - do szefa strażników. Zdaniem oskarżyciela, Stanisław Małachwiej miał nakazać zakończenie sprawy pouczeniem, a nie mandatem i tym samym przekroczyć swoje uprawnienia.
Organy ścigania dowiedziały się o wszystkim dzięki podsłuchowi rozmów telefonicznych.
Jeżeli burmistrz Sokółki zostanie skazany w drugiej instancji i wyrok się uprawomocni, w mieście dojść może do przedterminowych wyborów. Wcześniej jednak Rada Miejska musiałaby wygasić burmistrzowi mandat, a gdyby tego nie zrobiła stosowną decyzję podjąłby wojewoda. On też wyznaczyłby komisarza, który zarządzałby miastem do czasu wyboru nowego burmistrza.
Tymczasem nie ma wciąż żadnej decyzji dotyczącej innej sprawy związanej z włodarzami Sokółki. Prokuratura Okręgowa w Łomży oskarżyła starostę, członka zarządu powiatu, burmistrza oraz jego zastępcę o antydatowanie dokumentów, na podstawie których gmina Sokółka miała pozyskać samochód marki Volkswagen Crafter. Sędzia, który miał prowadzić tę sprawę przesłał akta do Sądu Najwyższego, powołując się na artykuł 37 Kodeksu postępowania karnego (mówi on, że "Sąd Najwyższy może z inicjatywy właściwego sądu przekazać sprawę do rozpoznania innemu sądowi równorzędnemu, jeżeli wymaga tego dobro wymiaru sprawiedliwości").
"Akta sprawy nie wróciły z Sądu Najwyższego, w związku z czym jest znana jedynie podstawa prawna wystąpienia z wnioskiem o przekazanie sprawy innemu sądowi do rozpoznania z uwagi na dobro wymiaru sprawiedliwości - art. 37 k.p.k." - poinformował nas Przemysław Wasilewski, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Białymstoku.
(is)