Nieznany sprawca strzelał do bocianów, które mają swoje gniazdo w jednej z miejscowości pod Sokółką. Ich życie na co dzień można oglądać w internecie. W którymś momencie oglądający usłyszeli strzały z wiatrówki. Potem zobaczyli rannego ptaka.
To nie pierwsza tego typu sytuacja z boćkami spod Sokółki. W połowie czerwca zaginęła bociania mama, która wcześniej zniosła pięć jaj. Do dziś dzień nie udało się jej odnaleźć. Pisklęta zostały pod opieką taty.
W ubiegłą sobotę do gniazda wrócił poturbowany bocian. Przetransportowano go w poniedziałek do lecznicy w Białymstoku. Miał stłuczenia i rany, a obecnie przebywa w Poczopku. Jest w ciężkim stanie. Drugi bocian został postrzelony w piątek. Ma zranioną nogę i leży w gnieździe.
O sprawie zostali poinformowani policjanci, których zgłosili się do właściciela działki, na której stoi gniazdo i który prowadzi transmisję. Na razie nie ma możliwości odłowu rannego ptaka.
Skontaktowaliśmy się w tej sprawie z rzeczniczką sokólskiej policji, sierżant Magdaleną Afonin.
- Otrzymaliśmy zgłoszenie w piątek wieczorem, że ktoś strzela do bocianów. Nasi policjanci prowadzą w tej sprawie postępowanie w kierunku znęcania się nad zwierzętami i gromadzą materiał dowodowy - informuje rzeczniczka.
Znęcanie się nad zwierzętami (zadawanie zwierzęciu bólu lub cierpienia albo dopuszczaniu do tego w sposób świadomy) zagrożone jest karą pozbawienia wolności do 3 lat.
(orj)