Rosja zaatakowała Ukrainę, tam toczy się wojna. Metody, jakimi posługuje się agresor są dokładnie analizowane przez Wojsko Polskie. Żeby być przygotowanym na odpowiedź, żeby odstraszyć agresora Wojsko Polskie ćwiczy właśnie takie epizody jak tu, niedaleko Sokółki. Wojsko Polskie razem z żołnierzami Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii podczas ćwiczenia likwidowało grupy dywersyjne. Wiemy, co dzieje się na Ukrainie. Wiemy, że takie grupy są wykorzystywane przez Kreml - powiedział Mariusz Błaszczak, minister obrony narodowej podczas spotkania z żołnierzami biorącymi udział w ćwiczeniu.
Dziś szef MON w Sokółce obserwował pokaz wyszkolenia żołnierzy Wojska Polskiego i wojsk sojuszniczych realizowany w ramach operacji „Otocz i zniszcz”.
- Wyciągamy wnioski z tego, co dzieje się za wschodnią granicą naszego kraju, wyciągamy wnioski z wojny, która toczy się na Ukrainie. Przede wszystkim wspieramy Ukraińców, podziwiamy ich odwagę, ich męstwo, obronę swojego terytorium, swojej niepodległości, ale także pod kątem wojskowym wyciągamy wnioski z tego, w jaki sposób Ukraina została zaatakowana i jak operuje agresor na terenie Ukrainy. Stąd dzisiejsze ćwiczenie – podkreślił minister.
Scenariusz mawerów zakładał atak i otoczenie dywersantów, desant powietrzny, atak na budynek opanowany przez nieprzyjaciela, ewakuację rannych i sprawdzenie zdobytego terenu. W ćwiczeniu wspólnie uczestniczyli żołnierze: 15. Brygady Zmechanizowanej, NATO-wskiej grupy bojowej eFP, 25. Brygady Kawalerii Powietrznej, 1. Podlaskiej Brygady Obrony Terytorialnej wraz z funkcjonariuszami SG.
- Przyjechałem na Podlasie w dwóch celach. Po pierwsze, żeby podziękować żołnierzom Wojska Polskiego, szczególnie z 16. Dywizji Zmechanizowanej, za ich codzienną służbę na granicy polsko-białoruskiej. Granica wciąż jest atakowana przez reżim Łukaszenki, który wykorzystuje migrantów. Jego reżim chce doprowadzić do kryzysu, który towarzyszy wojnie, jaka toczy się na Ukrainie. Kryzys w tej części Europy niewątpliwie leży w planach Kremla – mówił szef MON.
- Rozwijamy artylerię, stąd też wczorajsza zapytanie, które złożyłem do rządu Stanów Zjednoczonych dotyczące wyposażenia Wojska polskiego w 500 wyrzutni HIMARS. To jest duża liczba, ale my świadomie taką decyzję podjęliśmy. Dlatego, że artyleria na wojnie za naszą wschodnią granicą ma kluczowe znaczenie, a więc wyposażamy Wojsko Polskie w tego rodzaju nowoczesny sprzęt – zaznaczył szef MON.
CZYTAJ TEŻ: Gigantyczne zakupy wyrzutni rakietowych. „Polska artyleria będzie najsilniejsza w Europie”
Minister przypomniał także o rozbudowie liczebnej polskiej armii. Mówił o dobrowolnej zasadniczej służbie wojskowej, którą wprowadzono w Ustawie o obronie Ojczyzny. Wskazuje model do osiągnięcia 300 tys. żołnierzy w polskich siłach zbrojnych (250 tys. w jednostkach operacyjnych oraz 50 tys. terytorialsów).
- Nowoczesna broń jest istotna, ale jeszcze bardziej istotne jest to, by armia była liczna. Żadna armia jeśli jest nieliczna, nie może być silna. Zachęcamy do służby w Wojsku Polskim, także dobrymi warunkami tej służby. Wynagrodzenie żołnierza pełniącego dobrowolną zasadniczą służbę wojskową to 4,6 tys. złotych - przypomniał minister.
gov.pl/web/obrona-narodowa
opr. (pb)