Jeszcze w tym roku miałby powstać serial, którego akcja toczyłaby się w województwie podlaskim, w tym także na Sokólszczyźnie. Samorządy musiałyby jednak "zrzucić się" na przedsięwzięcie i zapłacić od 30 do 70 tys. zł. - Czy warto angażować się w tę sprawę - nie wiem. Moim zdaniem korzyść polegałaby przede wszystkim na tym, że mieszkańcy mieliby satysfakcję, iż ich miasto zostanie pokazane w telewizji - mówi Tadeusz Ciszkowski, burmistrz Dąbrowy Białostockiej.
O tym, że ekipa filmowa chciałaby realizować swój projekt w województwie podlaskim, informowaliśmy w tekście Serial telewizyjny w Sokółce, Dąbrowie i Kuźnicy? [FOTO].
- Propozycja interesująca, ale koszty... Poza tym głównym udziałowcem byłby Białystok. Od decyzji samorządu tego miasta uzależniamy więc naszą. Moim zdaniem to nie jest jednak promocja. Gdyby akcja działa się np. w Augustowie i Sokółce, byłoby inaczej. Tymczasem według projektu scenariusza, zdjęcia byłyby kręcone i w Białymstoku, i w Wasilkowie, w Supraślu i Tykocinie. Zapewne więc Dąbrowa pojawiłaby się w połowie odcinka. Jestem sceptyczny - mówi Tadeusz Ciszkowski.
- Będziemy rozmawiać o tym pomyśle na komisjach. Trzeba płacić pieniądze, i to spore. Sam osobiście nie sądzę, aby taki serial przyczyniłsię do promocji naszej miejscowości - stwierdza Jan Kwiatkowski, wójt Kuźnicy.
Serial miałby mieć 12 odcinków. - Miałby on być obrazem komediowym, jak "Ranczo". Tego przykładu co prawda nie podawano, ale ja tak go sobie wyobrażam - mówi Stanisław Małachwiej, burmistrz Sokółki.
- Tak, jesteśmy zainteresowani przedsięwzięciem. Otrzymaliśmy pismo, w którym dyrektor TVP S.A. przedstawia nam wizję serialu. Samorządy miałyby partycypować w finansowaniu scenariusza oraz wspomóc organizacyjnie filmowców podczas realizacji serialu, czyli np. użyczyć budynki. Pomysłodawca nie chciał nam jednak zdradzić szczegółów scenariusza - dodaje Krzysztof Szczebiot, zastępca burmistrza Sokółki.
- To nowa propozycja, trzeba się nad nią jeszcze zastanowić. Słyszałem, że podobne filmy były już kręcone. Dobrze byłoby więc zobaczyć, jak to wygląda. Te wszystkie seriale, w których pojawiały się różne miejscowości - Sandomierz, Łódź, Lublin były jednak przygotowywane nieco inaczej - stwierdza Stanisław Małachwiej. - Z jednej strony to ciekawa propozycja, ale z drugiej strony nie wiadomo jak wydatek przełoży się na promocję miasta. Temat jest przed nami. W najbliższym czasie spotkam się z samorządowcami i porozmawiamy w swoim gronie, jak na to się zapatrują. Nie chciałbym jednak, żebyśmy angażowali w przedsięwzięcie swoje środki, a efekt byłby niewielki. Filmowcy podkreślają jednak, że jak coś się już nakręci - tak jak w przypadku trylogii "U Pana Boga za piecem" - to taki obraz jest często powtarzany i efekt procentuje w przyszłości. Niewykluczone, że wejdziemy w to przedsięwzięcie.
Udział samorządu w realizacji scenariusza oszacowano na 30-70 tys. zł. Zdjęcia miałyby być realizowane już latem tego roku.
(is)