Oszuści działający metodą „na zdalny pulpit” nie odpuszczają. Wczoraj kolejna osoba poinformowała policjantów, że straciła pieniądze. 68-letnia mieszkanka Sokółki po zainstalowaniu aplikacji podanej przez rzekomego pracownika banku straciła łącznie 50 tysięcy złotych.
Przestępcy posługują się różnymi legendami, ale cel jest jeden. Chodzi o to, by skłonić ofiarę do zainstalowania programu zdalnej obsługi urządzenia i dzięki niej zdobyć dane do konta bankowego. Wczoraj do sokólskich policjantów zgłosiła się 68-letnia kobieta, która padła ofiarą przestępcy, działającego tą metodą.
Jak ustalili mundurowi, mieszkanka Sokółki 23 grudnia odebrała telefon od mężczyzny podającego się za pracownika banku. Przekonywał on, że doszło do włamania na jej konto bankowe. Aby zabezpieczyć środki zgromadzone na koncie, według instrukcji oszusta, należało ściągnąć na telefon aplikację. Dodatkowo mężczyzna zaoferował rozmówczyni rekompensatę w wysokości 1000 złotych za poświęcony czas na rozmowę.
Kobieta, chcąc uchronić posiadane pieniądze, postępowała zgodnie z poleceniami rzekomego konsultanta. Pobrała wskazaną przez niego aplikację, po czym zalogowała się do bankowości elektronicznej. W ten sposób dała oszustowi dostęp do swojego konta. Za namową sprawcy udostępniła też zdjęcie karty płatniczej.
Wczoraj okazało się, że z konta 68-latki zniknęło ponad 2 tysiące złotych oraz zaciągnięto kredyt na kwotę 48 tysięcy złotych.
sokolka.policja.gov.pl
opr. (or)