"Zapomniane, pozbawione wody, często też jedzenia. Jeden człowiek na 100 psów. Robi niezłą kasę na nieszczęściu zwierząt. To schronisko to wykańczalnia psów, które leżą we własnych odchodach, są zapomniane i źle traktowane" - informuje jedna z naszych Czytelniczek. Pojechaliśmy na miejsce. O ile z zewnątrz miejsce to wygląda przygnębiająco, to w środku nie jest już tak tragicznie.
Schronisko dla czworonogów w Sokółce mieści się za targowiskiem Agrino, w dawnej lisiarni.
- Teraz mamy tu około 70 psów. Ciasno jest, bo kojców brakuje ale, ja nie mogę odmówić przyjęcia psa, jeżeli przywiezie mi go Straż Miejska. Inna sprawa to ludzie, którzy sami podrzucają tu czworonogi - powiedział nam Zdzisław Piekarski, właściciel schroniska. - Jedzenia nigdy nie brakuje. Teraz z rana i karmię zwierzęta i sprzątam i jest przy tym dużo pracy. Psy dostają gotowaną kaszę i mięsem, w większości drobiowym. Musi to być kaloryczne. Trafiają tu czworonogi z całej gminy, ale czasami są te z z dalszych stron. Jest opieka weterynaryjna. Schronisko jest prywatne, moje, ale utrzymuje je miasto i tak to wygląda. Może nie jest idealnie, ale psy zawsze są nakarmione i mają czystą wodę, dodatkowo na czas mrozów dostają koce i słomę. Bardzo dziękuje szkołom podstawowym oraz przedszkolu w Sokółce za zbiórki karmy, jakie organizują dla zwierząt, bo zawsze to się przydaje - dodał.
O ile z zewnątrz schronisko nie prezentuje się najlepiej, to w środku jest już o wiele lepiej. Są nowoczesne kojce, a psy wyglądają na odkarmione. Część z nich ma też duży wybieg.
My ze swojej strony zachęcamy sokółczan do adopcji czworonogów. Taki piesek potrafi odwzajemnić fakt, że ktoś przygarnął go do prawdziwego domu.
(SzW)
Schronisko dla psów w Sokółce. Zdjęcia:
Z wizytą w schronisku dla psów. Wideo: