Pan dyrektor OSiR-u nie jest mieszkańcem Sokółki i wydaje się nam, że nie czuje klimatu sokólskiego sportu, nie tylko piłki nożnej - mówili wczoraj na sesji Rady Miejskiej kibice Sokoła Sokółka. Obawiają się oni, że klub straci siedzibę, która znajduje się w jednym z budynków przy ulicy Mariańskiej. - Takiej decyzji nie podjąłem. Rozmawiałem tylko z prezesem Sokoła Sokółka i wspomniałem mu o długu - mówi Mirosław Bielawski, szef Ośrodka Sportu i Rekreacji.
- Była taka rozmowa - potwierdza Zdzisław Sidorowicz, prezes Sokoła Sokółka.
- Dyrektor OSiR-u chce pozbawić klub siedziby. Klub, który istnieje 70 lat. Dyrektor dziś jest, jutro go może nie być. To pomieszczenie zawsze należało do Sokoła. Przecież klub istnieje, jest nabór zawodników. To kopanie leżącego - mówi Tomasz Grynczel, działacz Sokoła i miejski radny.
W podobnym tonie wypowiadali się wczoraj kibice, którzy stawili się na sesji Rady Miejskiej. - Klub w dalszym ciągu istnieje. Będziemy walczyć o jego dobre imię do końca - mówił jeden z nich.
- Nie było mowy o jakiejś konkretnej decyzji, odbyłem tylko rozmowę z prezesem Sidorowiczem - tłumaczy Mirosław Bielawski. - Klub jest nam winny ponad 53 tys. zł. To dług z ostatnich czterech lat, głównie za koszty transportu, gdy Sokół grał jeszcze w II lidze. Do OSiR -u wpływały prośby o udostępnienie autokaru, którym zawodnicy jeździli na mecze. Klub obiecywał, że zapłaci, my wystawialiśmy faktury. Nie zobaczyliśmy żadnych pieniędzy, a musieliśmy odprowadzić około 10 tys. zł VAT-u. To nasza realna strata, która wzrasta z roku na rok. A muszę coś z tym zrobić, żeby nie zostać posądzonym o niegospodarność.
Pomieszczenie, które zajmuje Sokół to około 30-metrowy pokój w jednym z budynków przy Mariańskiej. Stoi w nim telefon z faksem oraz komputer. Klub nie uiszcza za to pomieszczenie żadnych opłat.
- Nie ma umowy najmu, nie jest też określona żadna stawka - przyznaje Mirosław Bielawski.
Tymczasem sytuacja klubu jest nie do pozazdroszczenia.
- W tej chwili dług Sokoła wynosi około 300 tys. zł. Mamy związane ręce, bo komornik zajął nasze konto. Chcieliśmy otrzymać pieniądze od firmy Euro Sokółka, która według naszych wyliczeń powinna nam zapłacić około 120 tys. zł, jednak założenie sprawy w sądzie wiązałoby się z koniecznością wydania 7,5 tys. zł. Podaliśmy więc o polubowne zakończenie sporu, ale nikt z Euro Sokółki nie przyszedł do sądu. Jest więc ciężko. A co zrobię, jak ruszą rozgrywki ligowe? Będę chodził i żebrał, żebyśmy mogli grać - mówi Zdzisław Sidorowicz.
Sokół Sokółka zajmuje 14. miejsce w tabeli IV ligi. Najbliższe spotkanie ma rozegrać 30 marca. Na wyjeździe zmierzy się z Hetmanem Białystok.
(is)