Około 70 tys. zł musi zapłacić gmina Sokółka firmie MPO Sokółka sp. z o.o. To finał sprawy z ubiegłego roku, gdy odpady zalegały przy śmietnikach i posesjach mieszkańców. Samorząd zdecydował się wtedy na zerwanie umowy ze spółką, a ta podała go do sądu.
Pierwsza o wyniku procesu poinformowała w miniony piątek na Facebooku burmistrz miasta Ewa Kulikowska.
„Sąd potwierdził, że należało rozwiązać umowę. W umowie określona była wysokość kar w sposób maksymalnie zabezpieczający interes Gminy Sokółka i podatników, mieszkańców. Sąd uznał w 100 % racje Gminy i przyjął, że MPO nie wywiązało się z umowy, ale karę za brak wywozu śmieci obniżył. NIE ZMNIEJSZA TO WINY SPÓŁKI. Równolegle toczy się sprawa przeciwko MPO Sp. z o.o. w Sokółce o zapłatę na rzecz mieszkańców o ok.1,5 mln zł za niewywożone śmieci w ubiegłym roku" - napisała włodarz gminy.
Wczoraj wieczorem otrzymaliśmy skan wyroku wydanego przez Sąd Apelacyjny w Białymstoku. Wynika z niego, że gmina będzie musiała zapłacić firmie 63 tys. zł (plus odsetki, a więc dodatkowe 7-8 tys. zł) oraz pokryć koszty procesu (niemal 9 tys. zł).
Przypomnijmy, na początku ubiegłego roku białostocka spółka „Lech" (zarządzająca spalarnią odpadów i polem składowym w Hryniewiczach) przestała odbierać odpadów z sokólskiego MPO. Śmieci z gminy jechały do Hajnówki i Wysokiego Mazowieckiego. Instalacja w tej pierwszej miejscowości odmówiła jednak odbioru, a wywóz do Wysokiego Mazowieckiego generował dużo większe koszty (695 zł, przy 230 zł pobieranych dotąd przez Białystok), na co MPO nie było stać.
Odpady zaczęły zalegać przy śmietnikach i przed posesjami. Ostatecznie gmina zerwała umowę z MPO Sokółka i w kwietniu podpisała porozumienie z MPO Białystok. Ta druga spółka miała usunąć odpady z miasta i zająć się gospodarką śmieciową przez kilka miesięcy. Ona też wygrała przetargi ogłaszane przez samorząd w ubiegłym i w tym roku.
CZYTAJ WIĘCEJ: Gmina podpisała umowę z MPO na odbiór odpadów. Szykują się podwyżki cen śmieci
MPO Sokółka podała gminę do sądu. Zdaniem przedstawiciela spółki, rozwiązanie umowy na odbiór odpadów nie nastąpiło z winy przedsiębiorstwa.
CZYTAJ TEŻ: MPO żąda od gminy 433 tys. zł odszkodowania [SKANY]
Wyrok zapadł w miniony piątek. Miasto ma zapłacić firmie około 70 tys. zł oraz pokryć koszty procesu.
O sprawie rozmawialiśmy z Arturem Pieńkowskim, który reprezentował MPO Sokółka w sądzie.
- Gmina przegrała proces. Pani burmistrz w informacji podanej na Facebooku poinformowała też mieszkańców, że toczy się sprawa pomiędzy MPO Sokółka a gminą o zapłatę odszkodowania. To jest nieprawda. Takiej sprawy nie ma, przynajmniej MPO nie ma żadnej wiedzy na ten temat. Było tylko wysłane wezwanie do zapłaty na kwotę 1,4 mln zł. Kiedy został wyznaczony termin rozprawy w sądzie apelacyjnym, został złożony wniosek o odroczenie, a następnego dnia MPO otrzymało wezwanie do zapłaty z tytułu odszkodowania za nienależyte wykonanie umowy. Takiej sprawy nie ma póki co w sądzie - powiedział Artur Pieńkowski. - Toczyła się tylko jedna sprawa, z powództwa MPO Sokółka - dodał.
W pozwie skierowanym przeciwko gminie była mowa o pieniądzach z tytułu niezapłaconej faktury w lutym 2020 roku. - Mając świadomość tego, że sprawa ta nie jest jasna, MPO ograniczyło żądanie do 100 tys. zł. Gdy spółka wystawiła fakturę na 226 tys. zł w lutym 2020 roku, to gmina naliczyła kary umowne – za odstąpienie od umowy i nienależyte wykonanie usługi. Sąd uznał, że władze gminy Sokółka mogły tak postąpić, natomiast obniżył ich wysokość. Skład orzekający stwierdził, że kara za nienależyte wykonanie umowy się nie należała, bo została pochłonięta za karę za odstąpienie. W istocie karę 272 tys. zł, które naliczyła gmina, sąd obniżył do 163 tys. zł. Sąd uznał, że za usługi wykonane w lutym należy się natomiast zapłata dla MPO Sokółka. To ta kwota, która figuruje w wyroku. Ostatecznie więc ze 100 tys. zł udało nam się uzyskać 63 tys. zł - tłumaczył mecenas.
Dodał, że gmina nie zapłaciła jeszcze wynagrodzenia za marzec 2020 roku, „będzie więc jeszcze kolejna sprawa".
- W moim odczuciu sprawa odszkodowania, którego domaga się gmina może toczyć się latami. Pani burmistrz chciałaby otrzymać różnicę w kwocie, jaką za wywóz śmieci gmina zapłaciła dla MPO Białystok, a wysokością wynagrodzenia uiszczanego MPO Sokółka. Jest to żądanie niedopuszczalne, bowiem w marcu 2020 roku MPO Sokółka zaproponowało gminie, że będzie wywozić śmieci przy udziale pośrednika odpadami za kwotę 690 zł netto za tonę. Gdyby gmina zgodziła się wtedy na tę propozycję, to poniosłaby niższe koszty za wywóz śmieci o 1,4 mln zł aniżeli zapłaciła dla MPO Białystok. O tym pani burmistrz nie informowała opinii publicznej, ani radnych na sesji w kwietniu ubiegłego roku, co zresztą można wyczytać w protokole. Sprawa jest więc bardzo skomplikowana – zarówno pod względem prawnym, jak i faktycznym - stwierdził Artur Pieńkowski.
- To co się wydarzyło jest pokłosiem zmian w przepisach wprowadzonych w 2019 roku. Spowodowały one, że „otworzył się” rynek śmieciowy. Warszawa mogła przywozić śmieci do Białegostoku po 1000 zł za tonę, a tamtejsza spółka nie była zainteresowana, by przyjmować odpady z Sokółki po 200 zł. Nie powinno się potępiać lokalnej spółki, która nie miała argumentów finansowych. Opinia publiczna nie została poinformowana przez włodarzy, że spółka MPO Sokółka na własny koszt wywiozła odpady do Ostrowi Mazowieckiej, za co nie otrzymała pieniędzy. Firma zrobiła to tylko dlatego, że pani burmistrz w trakcie nieformalnych rozmów, które prowadziła z prezesem MPO Sokółka zapewniała go, że jeśli wywiezie odpady przed sesją Rady Miejskiej, to umowa zostanie zmieniona. Gmina nie dość, że nie zapłaciła, to nie poinformowała też radnych o propozycjach ze strony MPO Sokółka. W toku postępowania pani burmistrz, jak i jej pełnomocnik stwierdzili przed sądem, że nie pamiętają pisma z 12 marca 2020 roku, w którym MPO wskazywało, iż ma możliwość wywożenia odpadów przy udziale pośrednika Leszka Mentela za kwotę 690 zł netto. Pani burmistrz nie poinformowała radnych o tej propozycji i odstąpiła od umowy. Dlaczego przyjęto propozycję MPO Białystok za 1300 zł? - zapytał adwokat.
Gmina musi zapłacić 63 tys. zł z odsetkami, które wyniosą około 7-8 tys. zł. - Jest to kwota wymagalna, w trybie natychmiastowym będzie mógł ją wyegzekwować komornik. Trzeba przy tym pamiętać, że za marzec 2020 roku gmina nie dokonała zapłaty dla MPO Sokółka. Chodzi o pieniądze z tytułu wywozu odpadów zmieszanych. Pani burmistrz informowała w ubiegłym roku, że spółka zaprzestała wykonywania usług. Prawda jest taka, że firma miała trudności z zagospodarowaniem odpadów zmieszanych - dodał Artur Pieńkowski.
O komentarz w tej sprawie zwróciliśmy się do Ewy Kulikowskiej. Burmistrz odesłała nas do pełnomocnika Antoniego Stefanowicza.
Przesłaliśmy mailem do magistratu trzy pytania:
1. Czy gmina Sokółka wygrała, czy przegrała proces przed Sądem Apelacyjnym w Białymstoku, w którym wyrok zapadł 3 września br.?
2. Czy gmina wystąpiła z powództwem przeciwko MPO Sokółka o zapłatę 1,5 mln zł? Jeśli tak to kiedy i do jakiego sądu został skierowany pozew?
3. Czy burmistrz Sokółki miała wiedzę o propozycji złożonej przez MPO Sokółka w marcu 2020 roku dotyczącej wywozu zmieszanych odpadów komunalnych, a opiewającej na kwotę 690 zł za tonę? Jeśli tak, to dlaczego o tej propozycji burmistrz Sokółki nie poinformowała radnych na sesji w kwietniu 2020 roku?
Antoni Stefanowicz stwierdził, że informacje na temat pozwu miasta przeciwko MPO Sokółka może przekazać radca prawny Urzędu Miejskiego Danuta Kowalczyk, której dziś nie ma w pracy. Nie chciał też udzielać odpowiedzi na dwa pozostałe pytania.
Do sprawy wrócimy, gdy tylko pracownicy Urzędu Miejskiego prześlą nam odpowiedź.
(pb)