Sąd skazał burmistrza Sokółki na 10 tys. zł grzywny oraz pokrycie kosztów procesu. Stanisław Małachwiej powiedział po ogłoszeniu wyroku, że głęboko zastanowi się nad tym, czy składać odwołanie do sądu wyższej instancji. Krzysztof J., szef Straży Miejskiej w Sokółce został uniewinniony.
- Sąd nie miał wątpliwości, że oskarżony Małachwiej był winny, o czy świadczyły dowody. Oskarżony przekroczył swoje uprawnienia - mówił sędzia Wojciech Januszkiewicz, uzasadniając wyrok. - Sama treść rozmów odtworzonych podczas jednej z rozpraw wskazuje, że oskarżony Małachwiej daje wyraźnie do zrozumienia, jakiego efektu oczekuje. Działał więc on, aby Agnieszka S. nie poniosła odpowiedzialności mandatowej.
Zgodnie z ustaleniami Prokuratury Okręgowej w Łomży, która wniosła do sądu akt oskarżenia, w maju 2010 roku Agnieszka S. zaparkowała auto w uliczce przed kinem w Sokółce. Gdy wróciła po jakimś czasie do samochodu, znalazła za wycieraczką wezwanie do stawienia się w biurze Straży Miejskiej - za niewłaściwe parkowanie. Kobieta zadzwoniła do burmistrza Sokółki, ten zaś - do szefa strażników. Zdaniem oskarżyciela, Stanisław Małachwiej miał nakazać zakończenie sprawy pouczeniem, a nie mandatem. Wszystko to wyszło na jaw, bowiem telefon burmistrza był na podsłuchu w związku z dochodzeniem dotyczącym składowiska odpadów w Karczach.
Sąd uniewinnił jednocześnie szefa Straży Miejskiej od postawionych mu zarzutów.
Burmistrz Sokółki po rozprawie stwierdził, że nie wie, czy będzie składał odwołanie od wyroku. Gdyby wydany dziś wyrok uprawomocnił się, Stanisław Małachwiej z mocy prawa straciłby fotel burmistrza.
Więcej o sprawie wkrótce na iSokolka.eu.
(is)