Na dzisiejszy rynek na ulicy Targowej w Sokółce stawili się tylko najtwardsi sprzedawcy. Kupujący podjeżdżali samochodami, robili szybkie zakupy, albo dowiadywali się, że tego, co chcieli dostać po prostu nie ma.
- Kiepsko, bardzo kiepsko - stwierdził tylko sprzedawca garnków. Także kupujący mieli dość niewielki wybór. Można było kupić sztuczną choinkę (80 zł za drzewko wysokości 1,80 m) oraz światełka. - Tydzień temu były te po 10 zł, jeszcze z ubiegłorocznych zapasów. Teraz najtańsze mam po 30 zł - powiedział właściciel stoiska.
Było kilka stoisk z odzieżą, z butami, dojechały jabłka z Łosic, chleb z Białegostoku i ser spod Janowa. Jeżeli jednak ktoś chciał poszukać na rynku prezentu, to miał do wyboru albo czapki, albo niewielkie stoisko z biżuterią. Brakowało natomiast i wędlin, i ryb - dla chcących uzupełnić braki w lodówkach.
W części "rolniczej" sprzedawano suchy chleb, stały też dwa wozy z artykułami żelaznymi. - Handel przeniósł się gdzie indziej, ludzie walą do galerii - stwierdził jeden ze sprzedawców.
Można przypuszczać, że także za tydzień rynek będzie niewielki, bowiem kupcy wydali już pieniądze - na święta.
(is)
Wigilijny rynek w Sokółce. Zdjęcia: