Dziś, według kalendarza juliańskiego, przypada wigilia święta Narodzenia Pańskiego. Wierni Cerkwi prawosławnej w skupieniu przygotowują się do jednego z dwunastu wielkich świąt prawosławia. Oczekując na radosną nowinę o narodzeniu Chrystusa wierni zasiądą dziś wieczorem do wigilijnej wieczerzy, bardzo uroczystego, acz skromnego w charakterze rodzinnego posiłku, poprzedzonego modlitwą i połączonego ze wspólnym śpiewaniem kolęd.
Święto Narodzenia Pańskiego w tradycji cerkiewnej poprzedzone jest 40-dniowym postem, nazwanym też postem filipowym. Ten czas wierni poświęcali przede wszystkim na przygotowania duchowe, których nie przysłonią domowe porządki czy przedświąteczne zakupy. Każdy starał się choć na chwilę zatrzymać, odwiedzić świątynię i porozmawiać z Bogiem słowami modlitwy, wyznając szczerze własne grzechy i przyjmując chleb życia - święte Ciało i Krew Zbawiciela. Przygotowaniom duchowym służy też cielesna strona postu, czyli ogólna wstrzemięźliwość, wyciszenie i niespożywanie mięsnych potraw. Wielu wspomina, iż piękne święto narodzenia Syna Bożego przeżywa się tym pełniej, czym lepiej się doń przygotowało.
Sama wieczerza wigilijna, jako ostatni dzień wspomnianego postu, jest cichym przygotowaniem na mające niebawem nastąpić narodzenie Zbawiciela, a postne potrawy są tego oczekiwania świadectwem. Niezbyt więc trafnym jest określenie „suto zastawionego stołu wigilijnego", a mnogość czy różnorodność potraw jest raczej wyrazem kreatywności gospodyni lub zwyczajnie cywilizacyjną dostępnością postnych dań. Dla wielu wiernych wieczerza jest wręcz pierwszym posiłkiem tego dnia, gdyż mając świadomość bliskości bożonarodzeniowego misterium, które będzie sprawowane tej nocy w świątyniach, poszczą w ten ostatni dzień bardzo surowo. Na wigilijnym stole, prócz ryby, pierogów z kapustą, barszczu, czy kompotu z suszonych owoców nie może zabraknąć kutii, którą wedle tradycji spożywa się jako pierwszą potrawę, zaraz po wspólnym podzieleniu się prosforą. Pierwowzorem obecnej kutii było socziwo, czyli gotowana pszenica lub pszenna kasza z dodatkiem miodu. Stąd właśnie pochodzi nazwa soczelnik - jako określenie wigilii święta.
Kulminacyjnym momentem nadchodzącego czasu jest uroczyste nocne nabożeństwo, które tak naprawdę rozpoczyna świąteczny okres. Choć nie jest ono krótkie, to jego piękno i płynąca zeń radość sprawia, iż czas umyka niepostrzeżenie. Celebrowane tej nocy: wielkie powieczerze, jutrznia oraz uroczysta - sprawowana w białych szatach boska liturgia, podkreślają światłość, jaka zajaśniała w noc narodzin Jezusa.
W cerkwiach ustawia się przyozdobione choinki, nie przygotowuje się żłóbków i szopek. Znakiem głoszącym dobrą nowinę jest ikona Narodzenia Pańskiego, umieszczona na anałojczyku - specjalnym stoliku pośrodku świątyni, którą wierni adorują. Przyjęło się świętowanie Narodzenia Pańskiego przez trzy kolejne dni, jednak według kalendarza cerkiewnego, świąteczny okres trwa osiem dni, a jego zakończenie następuje 13 stycznia.
„Im trudniejsze są okoliczności, tym bardziej należy wierzyć, że Chrystus jest najmądrzejszym i najpotężniejszym Sternikiem na statku swojej Cerkwi. Prowadzi Ją przez wody morza życia, aby zaprowadzić do cichej przystani Królestwa Niebios. To On nieustannie powtarza nam: Odwagi, Ja jestem, nie bójcie się! (Mt 14,27)” - brzmi fragment bożonarodzeniowego listu Świętego Soboru Biskupów polskiej Cerkwi. „Oto, dlaczego musimy głębiej sobie uzmysłowić znaczenie święta Narodzenia Jezusa Chrystusa” - piszą w nim hierarchowie.
Adam Matyszczyk