Około 25 osób manifestowało dziś w Sokółce w proteście przeciwko orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji.
Uczestnicy spotkali się przed Urzędem Miejskim i przeszli ulicą Piłsudskiego pod Starostwo Powiatowe. Później zawrócili, przespacerowali się ulicami Grodzieńską i 1 Maja z powrotem pod magistrat. Demonstranci wznosili okrzyki (m.in. „Rewolucja jest kobietą", „Moje ciało to mój wybór"), mieli ze sobą transparenty, flagi i hasła na kartonach. Przy manifestantach szła ponad 20-osobowa grupa policjantów. Wszystko przebiegało spokojnie.
- Protestujemy od 22 października, po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego, z którym my - jako faceci - też się nie zgadzamy. Główne założenie to to, że kobieta powinna mieć wybór. Właśnie dlatego protesty odbywają się w Białymstoku, w Warszawie, w Bielsku Podlaskim i dziś w Sokółce - powiedział nam Paweł Krutul, poseł Lewicy, który brał udział w manifestacji. - Jeśli kobiety będą potrzebowały wsparcia, my się stawimy i będziemy pilnowali porządku. Uważam, że takie jest zadanie posła. Na pewno będę z nimi spacerował - dodał.
Gdy organizatorki zapytały przed starostwem o to, ile osób jest z Sokółki, trzy z dziewcząt podniosły ręce (patrz wideo poniżej).
Zapytaliśmy posła, czy nie obawia się organizacji protestu w dobie pandemii. - Boję się przede wszystkim o życie fizyczne i psychiczne Polek - powiedział Paweł Krutul.
Na pytanie o dużą liczbę funkcjonariuszy, parlamentarzysta powiedział: - To ich praca. Najbardziej chyba obawia się władza, że w takiej liczbie wysyła tu policjantów. Przecież to są pokojowe demonstracje, tu są młodzi ludzie. Podziwiam ich za to, że chciało im się wyjść z domu i demonstrować walkę o swoje prawa. Trzeba przy tym podkreślić, że policja zachowuje się wzorowo.
Jedna ze współorganizatorek demonstracji powiedziała nam, że w najbliższych dniach podobne protesty mogą odbyć się w Mońkach i Białymstoku.
(pb)
Manifestacja w Sokółce: