Poniedziałkowy rynek w Sokółce był dziś spory. Klienci tłoczyli się przed stoiskami z odzieżą i butami na zimę, kolejka stała też po ryby i jabłka. - Tak naprawdę dobry ruch zacznie się przed samymi świętami - powiedział nam właściciel stoiska z warzywami.
Ser podpuszczkowy w wersji spod Janowa kosztował wciąż 14 zł. - A i tak ludzie narzekają, że drogo - stwierdziła pani sprzedająca lokalny smakołyk. Obok mężczyzna sprzedawał chrzan własnej roboty. Mniejszy słoiczek kosztował 4 zł, większy - 7 zł. Ci, którzy mimo wszystko woleliby sami przygotować ten specyfik, mogli zaopatrzyć się w korzenie chrzanu. Cena - 9 zł za kilogram.
Kapustę w główkach sprzedawano już za 50 groszy za kilogram, ceny pomidorów zaczynały się od 1,20 zł (choć był to wybitnie "drugi gatunek"), najtańsze jabłka kosztowały 1 zł. Mimo to, wielu sprzedawców narzekało. - Tydzień temu nie zarobiłem na paliwo i opłaty. Podobnie zresztą było w Knyszynie. Do Łap nawet już nie zaglądam - zdradził nam właściciel jednego z "warzywniaków".
Chętni mogli kupić małe króliczki w cenie 10 zł za sztukę. Spory ruch panował przy stoiskach z suchym pieczywem, po które rolnicy podjeżdżali samochodami. I tylko stojący nieopodal koń podczepiony do furmanki niezbyt pasował do tych szybkich czasów.
(is)
Poniedziałkowy rynek w Sokółce. Zdjęcia: