- Kiedy rozebrał pan pierwszą saunę? - W ubiegłym roku. Ale była czynna druga sauna. To była decyzja podjęta po oględzinach. - Kto je prowadził? - Fachowcy. - Jacy? - Budowlani.
Do zacytowanej wyżej wymiany zdań doszło wczoraj na posiedzeniu komisji finansów sokólskiej Rady Miejskiej między jej przewodniczącym Dariuszem Matoszko a dyrektorem sokólskiego OSiR-u Mirosławem Bielawskim. Jednym z punktów obrad było omówienie bieżącej sytuacji Ośrodka Sportu i Rekreacji. Radnym chodziło przede wszystkim o przeciągający się remont saun oraz spory między dwoma klubami pływackimi.
Sauny będą zrobione
- Dochodzą nas głosy niezadowolenia mieszkańców z funkcjonowania pływalni. Sauny wciąż nie są wyremontowane. Obiecywał pan, że będzie pan kreatywny - stwierdził Dariusz Matoszko. - Sauny będą zrobione. Dwa przetargi na ich remont zostały nierozstrzygnięte. W pierwszym przypadku nie wpłynęła żądna oferta. W drugim - kwoty, które zaproponowali potencjalni wykonawcy przewyższały nasze możliwości co do posiadanych środków. Rozstrzygnięcie trzeciego przetargu ma nastąpić 22 listopada. Zwróciłem się do pana burmistrza o przeniesienie pieniędzy przeznaczonych na ten cel na przyszły rok. Jesteśmy dobrej myśli. Mamy jednak świadomość, że posiadane środki są niewystarczające - wyjaśniał Mirosław Bielawski.
- Pierwszym terminem zakończenia remontu saun miała być wiosna, drugim - wakacje. Tymczasem mamy już listopad. Gdyby burmistrz tak prowadził inwestycje, to w czasie całej kadencji zrobiłby ze dwie ulice - odparł Dariusz Matoszko. - Proszę, żebyśmy nie polemizowali w ten sposób - uspokajał Stanisław Małachwiej, burmistrz Sokółki obecny na obradach.
- Gdyby pieniądze znalazły się w planach budżetu na 2012 rok, procedury ruszyłyby już na początku tego roku. Ja nie mogę zlecać przeprowadzenia przetargów, gdy nie mam środków. Rozebrać sauny mogłem, bo były zapewnienia, że znajdą się na nie pieniądze. Gdyby to była inwestycja w moim domu, wszystko wyglądałoby inaczej - tłumaczył Mirosław Bielawski.
- Ten temat jest bardzo ważny. Znam przynajmniej 10 osób, które jeżdżą na pływalnie do Białegostoku lub Suwałk właśnie dlatego, że w Sokółce zamknięto sauny. Za długo to trwa - stwierdził radny Jerzy Wierzbicki. - Są uwagi do decyzji, które pan podejmuje - dodał Dariusz Matoszko. - Nie było żadnej zwłoki - powtórzył Mirosław Bielawski. - Proszę zapytać o to mieszkańców Sokółki - odparł Dariusz Matoszko.
Możemy czekać kolejny rok
- Jaka suma została przeznaczona na remont saun? - pytał radny Łukasz Moździerski. - 174 tysiące złotych - odpowiedział dyrektor OSiR-u. - Ile wynosi szacunkowy koszt tych prac? - drążył temat radny. - 250 tysięcy - powiedział dyrektor. - Jak pan więc chce zorganizować przetarg, skoro ma pan za mało pieniędzy? Taki przetarg można robić całe życie - oburzył się Łukasz Moździerski. - Ta druga kwota pierwotnie sięgała 380 tysięcy. Do drugiego przetargu zgłosiły się dwie firmy. Ich oferty opiewały na 320 i 380 tysięcy złotych. Liczę na to, że teraz wpłyną niższe oferty - wyjaśniał Mirosław Bielawski.
- Przeszkodą w dotychczasowych przetargach był termin wykonania prac - dodała Janina Kucharewicz, skarbnik miejski. - Tak, termin realizacji inwestycji jest istotny - stwierdził burmistrz. - Możemy czekać kolejny rok - powiedział Dariusz Matoszko. - Taka sytuacja może mieć miejsce - odparł Stanisław Małachwiej.
- Czy osobiście informował pan firmy budowlane o przetargu? - pytał dyrektora radny Piotr Borowski. - Z taką inicjatywą byłbym ostrożny, szczególnie dzwoniąc przez telefon - odrzekł burmistrz.
Dyrektor OSiR-u odpowiedział też na pytania radnych dotyczące budżetu pływalni. - Plan finansowy na ten rok został już zrealizowany. Wpływy są wyższe niż w porównywalnym okresie ubiegłego roku. Jest to możliwe nie tylko dzięki instalacji bramek, ale także dzięki pozyskaniu abonamentowiczów. A bramki zwróciły się już w 2/3. Ludzie nie ukrywają się już w saunie - mówił Mirosław Bielawski. - Nie mają gdzie się ukrywać - odparł Dariusz Matoszko.
Dwa pływackie kluby
- Chcielibyśmy jeszcze poruszyć sytuację w stowarzyszeniach sportowych - Batory i Omega. Z tego, co słyszeliśmy, są tam konflikty. Doszło do tego, że zabronił pan powiesić dyplomy Omegi na gablocie na basenie - mówił radny Piotr Borowski. - Nie dostrzegam konfliktów. Rodzice troszczą się po prostu o swoje dzieci. Pan Rećko zdecydował, że będzie prowadzić klub po swojemu. Po powołaniu do życia Omegi za trenerami poszły dzieci. Moim zdaniem dwa kluby pływackie na Sokółkę to za dużo - mówił Mirosław Bielawski.
- Dlaczego doszło do rozłamu? - chciał wiedzieć Piotr Borowski. - Proszę pytać władze klubów. Były jednak nieprzyjemne rzeczy, które na szczęście już się skończyły. Panowie z Omegi rozpowszechniali informacje, że UKS Batory nie istnieje - stwierdził dyrektor OSiR-u. - Rzekomo pan jako dyrektor pływalni i prezes Batorego faworyzuje swój klub - stwierdził radny Stanisław Pałusewicz. - Ja nie jestem osobą konfliktową. Zwróciłem uwagę na to, że pewne zachowania są nieeleganckie. Jeżeli trenerzy z UKS Omega nie podają ręki swojemu koledze z Batorego, a uczą w tych samych szkołach, to coś jest nie tak. Zbierają też pieniądze "na pływaków", a nie na swój klub. Są to celowe zabiegi, żeby kogoś oszukać. A sprawami kontaktów z klubami zajmuje się mój zastępca. Faworyzowany zaś jest klub Omega, bo ma więcej godzin - tak sobie zażyczył - stwierdził Mirosław Bielawski.
- To jątrzenie i niepotrzebne tworzenie złej atmosfery. Zależy nam na rzeczowym rozwiązywaniu problemów. Dobro dzieci jest dla nas najważniejsze - powiedział nam dziś Piotr Rećko, prezes UKS Omega.
(is)