Msza święta i apel poległych odbyły się dziś w lesie pod Kraśnianami, w miejscu, gdzie w lipcu 1945 roku doszło do starcia polskich partyzantów z oddziału Władysława Janczewskiego „Lalusia” z komunistami.
- W 1945 roku żołnierze zza tzw. linii Curzona walczyli z siłami NKWD oraz partyzantką sowiecką w obronie polskiej ludności. Byli oni na listach do likwidacji. Uciekali do Ojczyzny, dla nich nowej. Byli to żołnierze głównie z brygad wileńskich - trzeciej i siódmej oraz kowieńskiej placówki Armii Krajowej. Trzon oddziału „Lalusia” stanowili żołnierze z 2 batalionu 77 Pułku Piechoty, którym dowodził wcześniej Jan Borysewicz ps. Krysia - powiedział Krzysztof Promiński, współorganizator uroczystości.
Oddział przekroczył „nową” granicę na wysokości wsi Klimówka i Nomiki. Po przejściu kilku kilometrów żołnierze zatrzymali się w kolonii Puciłki. Tam zostali zaatakowani przez konną grupę pograniczników, którą odparto ogniem broni maszynowej. Idąc w kierunku zachodnim, partyzanci uwikłali się w walkę ogniową z grupą operacyjną NKWD we wsi Malawicze Dolne. Stanowisko ogniowe Rosjan miało się znajdować w budynku obecnej szkoły. Po oderwaniu się od przeciwnika Polacy przeszli szosę Sokółka - Grodno, po czym zatrzymali się na odpoczynek w lesie koło Kraśnian. Tu oddział został okrążony. Pierwszy atak komunistów został odparty. Żołnierze „Lalusia" przebijali się z okrążenia trzema grupami.
- Do walk doszło, kiedy żołnierze dotarli pod Kraśniany. Walczyli z przeważającymi siłami NKWD, UB i KBW. Oddział liczył około 30 partyzantów. Dwóch z nich zostało rannych już wcześniej, pod Malawiczami. Przeciwko nim skierowano pluton Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego, sokólskich funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa oraz dość spore siły NKWD, które podążały za oddziałem po przekroczeniu granicy - dodał Krzysztof Promiński.
Według meldunku WUBP w Białymstoku, w walce pod Kraśnianami miało polec 12 partyzantów, zaś czterech wzięto do niewoli (dwóch z nich zostało rannych). Straty komunistów są nieznane. Oddział w mocno uszczuplonym składzie dotarł do Puszczy Knyszyńskiej, gdzie zaopiekowały się nim placówki AK-AKO. Został rozformowany, po czym żołnierze zaopatrzeni w fałszywe dokumenty rozjechali się w różne strony, głównie na tzw. Ziemie Odzyskane.
Dziś odbyła się msza święta, a pod pomnikiem poświęconym partyzantom złożone zostały kwiaty i znicze. Spotkali się tu mieszkańcy Sokółki i Kraśnian, przedstawiciele służb mundurowych, ułani oraz członkowie grup rekonstrukcji historycznej.
(pb)