Kryzys wywołany epidemią koronawirusa dotyka wszystkich. To również trudny czas dla zwierząt, które dotąd nie znalazły domu. Niektóre ze schronisk mają już problem z zaopatrzeniem w karmę. Sprawdziliśmy, jak sprawa wygląda w sokólskim schronisku dla zwierząt prowadzonym przez Fundację "Vita Canis".
Przestały płynąć dary ze szkół, mniej jest też zbiórek i dostaw od wolontariuszy. Już teraz stawia to niektóre schroniska w trudnej sytuacji, a jesteśmy praktycznie dopiero na progu pandemii.
- Mamy nadzieję, że gorzej nie będzie, na razie jest dobrze. Eko Gril działa, więc mamy wyżywienie dla psów, jest też jeszcze trochę zapasów suchej karmy. Ludzie wciąż trochę nam pomagają w zakupie puszek z karmą, robimy to też to sami, kupując przez internet. Na razie nie jest źle, ale widzę, że inne schroniska już mają problem. Zastanawiamy się, co będzie dalej u nas - mówi Edyta Doroszko z Fundacji Vita Canis.
W sokólskim schronisku jest już tłoczno - przebywa w nim około 110 psów i około 20 kotów. Niestety w tym trudnym okresie może tam trafić jeszcze więcej zwierząt.
- Teraz zaczyna się wysyp kociąt, spodziewamy się również większej liczby szczeniąt. Boimy się, że młodych zwierząt u nas przybędzie - mówi Edyta Doroszko.
Czego potrzeba sokólskiemu schronisku?
Przede wszystkim karmy w puszkach. Mimo że jest jeszcze trochę zapasów suchej karmy, to i ona się przyda. Nie kupujmy tylko tej najtańszej, bo zwierzęta nie chcą jej jeść.
- Lepszy jest mały woreczek dobrej jakości karmy, niż duży wór najtańszej - dodaje Edyta Doroszko.
Naszym czworonożnym przyjaciołom, a także wolontariuszom, którzy codziennie dbają o to, by zwierzęta miały pełną miskę, można pomóc poprzez dostarczanie karmy do schroniska lub wesprzeć je finansowo. Szczegóły: Wolontariusze Sokółka.
(mby)