Jestem jednym z ratowników biorących udział we wczorajszej interwencji na ulicy Grodzieńskiej. Zdjęcia zrobione zostały z ukrycia przez „osiedlowy monitoring”. Ratownik w kombinezonie to nie stwierdzony przypadek koronawirusa! Musimy się chronić profilaktycznie, aby nie zachorować. Kto was później będzie ratować? - napisał do nas Czytelnik.
Wczoraj wieczorem opisaliśmy interwencję ratowników medycznych i policji na ulicy Grodzieńskiej w Sokółce.
CZYTAJ WIĘCEJ: W Sokółce nie ma stwierdzonego przypadku koronawirusa! [FOTO]
„Obecnie ubieramy się w maski i gogle podczas wyjazdów do każdego z pacjentów. Jeśli natomiast wcześniej był jakiś kontakt, ubieramy się w stroje ochronne. Musimy się chronić. Jeśli ratownicy będą mieli kontakt, to pójdą na kwarantannę. Kto będzie wtedy jeździł w karetkach? Jest to procedura bezpieczeństwa i służy naszej ochronie. W strojach jedziemy do szpitala dedykowanego. W strojach wracamy, dezynfekujemy całą karetkę, samych siebie. Na razie wykonuje się to w Białymstoku, a od poniedziałku - także w Sokółce.
Tymczasem ktoś z ukrycia robi nam zdjęcia podczas interwencji. To nie na miejscu. Pani, która wysłała informację do redakcji, coś się mogło wydawać. Wczorajsza interwencja była do zupełnie czegoś innego. To nie zasługa żadnej sąsiadki, że przyjechaliśmy. Sama rodzina wezwała karetkę do tego mieszkania. Zachowujemy po prostu procedury bezpieczeństwa. Jeśli mieszkańcy zobaczą ratownika medycznego w takim stroju, nie powinni wpadać w panikę” - wyjaśnił Czytelnik.
(pb)