Wszystko dla klienta. Ci, którzy nie chcieli trudzić się szatkowaniem kapusty, mogli ją kupić pociętą w workach. Ci, którzy nie zamierzali jej kisić - dostawali gotowy produkt.
Dziś rynek był spory, a większy ruch koncentrował się na straganach oferujących sztuczne kwiaty. Ceny wiązanek zaczynały się od 10 złotych, jednak wiele pań wolało zakupić pojedyncze kwiaty i samodzielnie wykonać bukiet. W wielu miejscach można było zaopatrzyć się w znicze, wkłady, elektroniczne świeczki. Najtańsze kosztowały 1,50 zł. Za duży znicz na baterie trzeba było zapłacić 25 zł. Chryzantemy żywe wciąż czekają na swój czas. Na dzisiejszym rynku można je było dostać tylko w jednym miejscu, kosztowały 10 zł za doniczkę.
Niezmienna była cena ziemniaków (40 groszy za kilogram) oraz kapusty (60 groszy). Można też ją było dostać poszatkowaną w 10-kilogramowych workach (po 10 zł), albo smakowicie wyglądającą kiszoną (2 zł za kilogram). Dobrze sprzedawały się jabłka i gruszki spod Łosic (ceny owoców zaczynały się od 1,50 zł). Wciąż jeszcze można było nabyć paprykę w workach (od 13 zł). Ser podpuszczkowy spod Janowa kosztował 14 zł, miód - 30 zł za kilogramowy słoik, chleb razowy - 5 zł za bochenek.
Kolejka ustawiła się zaś po wędliny na stoisku z przenośną wędzarnią. Kiełbasa "prosto z wędzarni" kosztowała 19,50 zł za kilogram. Nie było natomiast grzybów. Te można było kupić na ryneczku w centrum Sokółki. Kilogram opieniek kosztował 5 zł.
(is)
Na poniedziałkowym rynku w Sokółce. Zdjęcia: