Burmistrz Sokółki Ewa Kulikowska odpowiedziała na komentarze internautów dotyczące sprawy wywozu śmieci w gminie Sokółka. Cześć mieszkańców zarzuca władzom bierność i brak właściwiej reakcji.
Przypomnijmy, od lutego śmieci z gminy Sokółka nie są przyjmowane do spalarni w Białymstoku i składowiska odpadów w Hryniewiczach, gdzie wcześniej trafiały. Przedstawiciele spółki Lech zarządzające obu instalacjami tłumaczyli nam, że przyjęcie dodatkowych odpadów nie jest ich obowiązkiem (czytaj: Odpady z gminy Sokółka stoją w śmieciarkach. Białystok powiedział: STOP. Sytuacja jest dramatyczna. Od tego czasu odpady nie są odbierane od mieszkańców, a śmieci piętrzą się w śmietnikach.
W serwisie społecznościowym wywiązała się dyskusja na ten temat. Niektórzy mieszkańcy twierdzą, że gmina nie robi nic i bagatelizuje sprawę. Ewa Kulikowska odpiera te zarzuty.
„Mimo dziwnych komentarzy, uprzedzam, że pracujemy, nie śpimy (choć sprawę powinna załatwiać firma z którą mamy podpisaną umowę). Bezradność? (...) Proszę skierować to sformułowanie do ustawodawcy, bo w całej Polsce jest problem. Kulisy rozwiązania problemów z wywozem śmieci się nie komentuje, tak jak przysłowiowej polityki od kuchni (gdzieś na górze się biją i uprawiają swoje potyczki, a my i inne gminy cierpimy). W każdym razie: to sprawa sokólskiego MPO - gmina ma z tą firmą podpisaną umowę; mimo to, jeżdżę, rozmawiam i pomagam - na 2 tygodnie pozwolono nam wozić śmieci do LECH-a, a po 2 tygodniach zakaz; za niedługo, może jutro (6.02 dop. -red.), uwolni się miejsce, gdzie będzie MPO wozić - to też moje zabiegi (..). Tu trzeba dyplomacji, chodzenia za sprawą, proszenia, anielskiej cierpliwości i przede wszystkim robić to w granicach prawa i przepisów - nie tak łatwo więc, panowie i panie, a ja właśnie to wszystko robię, mimo że mogłabym powiedzieć: mamy umowę na wywóz i niech firma się wywiązuje. Proszę zastanówcie się, zanim będziecie mnie, władze, innych ludzi osądzać. Zapewniam, że robimy wszystko, co możliwe, aby wam i sobie ten problem rozwiązać” - pisze burmistrz Sokółki na Facebooku.
Pojawiły się pytania o składowisko w Karczach, gdzie przez lata różne firmy zwoziły odpady z wielu miejsc w kraju. Dziś jest ono zamknięte, a śmieci zostały.
„Pół Polski i nie tylko syf nam zwoziło, a my nie mamy gdzie swoich wywozić?” - pytała jedna z internautek.
„Karcze to tamta ekipa - ja tylko sprzątam i porządkuję. Sądy sądami, a na czas rozpraw/spraw ani my, ani inne urzędy nie mają wpływu. Sprawy Karcz są przeze mnie monitorowane, ale już toczą się przed innymi instancjami” - wyjaśniła Ewa Kulikowska.
Sprawa Karcz ciągnie się od kilkunastu. Miał tam początkowo powstać nowoczesny zakład zagospodarowania odpadów. Później wybudowano jedynie pola składowe, które zapełniano przez ponad rok. W 2016 roku marszałek województwa podlaskiego cofnął firmie zarządzającej Karczami pozwolenie zintegrowane. Sprawy związane ze składowiskami, w tym dotyczące gruntów, utknęły w sądach.
AKTUALIZACJA. 9:30: Śmieci z Sokółki, które od kilku dni zalegają w koszach przy posesjach, pojechały dziś rano do Hajnówki. Czytaj: PILNE! MPO Sokółka zaczyna dziś wywozić zalegające śmieci
(mby)