Beznadziejnie - skwitowała dziś jedna ze sprzedawczyń na rynku przy Targowej pytana o frekwencję. - Wiatr i zimno, ludzi rozegnało - odparł inny z handlowców. Rzeczywiście, każdy kto mógł, robił szybko zakupy i zmykał do samochodu.
Pomidory malinowe można dziś było dostać za 2,50 zł. Winogrona z przydomowego ogródka kosztowały 3 zł za kilogram. Za ziemniaki proszono 2 zł, a za worek papryki - 16 zł. Była też żurawina (20 zł) i swojskie grzyby, niestety tylko ze słoiczka (w occie za 10 zł). Kilogram swojskiego sera podpuszczkowego (z różnymi dodatkami) uszczuplał kieszeń o 20 zł. Maliny żółte oferowano po 6 zł.
Spory był wybór odzieży (zarówno nowej, jak i używanej), firanek, wyplatanych koszyków, miotełek i grabi ręcznie robionych. Tylko klientela nie dopisała.
Ulotki na rynku rozdawała dziś Jolanta Den, kandydatka Koalicji Obywatelskiej na posła z Czarnej Białostockiej. - Ludzie w Sokółce są naprawdę bardzo mili - powiedziała. Tymczasem na jednym z parkingów do wyborców uśmiechała się z banerów Jolanta Jelska-Jaroś, która startuje do Sejmu z list Prawa i Sprawiedliwości. Można spodziewać się, że w trzy najbliższe poniedziałki kampania przy Targowej w Sokółce rozkręci się na dobre.
(pb)