Wciąż nie wiadomo, kiedy mogłaby ruszyć budowa zakładu zagospodarowania odpadów w Karczach. Urząd Kontroli Skarbowej naliczył spółce Euro Sokółka 50 milionów złotych opłat - dowiedzieliśmy się nieoficjalnie. Tymczasem firma zarządzająca składowiskiem pod Sokółką jest winna gminie około 355 tysięcy złotych.
- Kwestia finansowania budowy zakładu w Karczach jest wciąż otwarta - powiedział nam w piątek Wiesław Szwaczko, prezes Euro Sokółki.
- Grupa kapitałowa ma w swoich planach dosyć duże inwestycje, także w innych miejscach - stwierdził dziś burmistrz Stanisław Małąchwiej. - Z tego, co mi przekazywał pan prezes, obecnie badane są wskaźniki, które mają służyć temu, żeby złożyć wniosek o środki zewnętrzne. Być może uda się pozyskać pieniądze z Narodowego Funduszu (Ochrony Środowiska - red.). Nie jest to prosta sprawa, bowiem sytuacja dotycząca kar, które zostały naliczone przez Urząd Marszałkowski - to przecież ciąży na spółce. I mogą być z tego tytułu kłopoty, do momentu wyjaśnienia tej kwestii. Jeżeli ktoś ma naliczone kary, to też może być w pewnym momencie niewypłacalny i nie wiem, czy wtedy środki zewnętrzne można będzie pozyskać - dodał.
Przypomnijmy, Urząd Marszałkowski nałożył około 15 milionów złotych kary na Euro Sokółkę za składowanie śmieci na terenie leśnym (pisaliśmy o tym w tekście Urząd Marszałkowski nałożył karę na Euro Sokółkę). Spółka nie zgodziła się z tym i zwróciła się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego o rozstrzygnięcie sporu. Jeżeli przegra, pozostanie jej złożenie zażalenia do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Sprawa ta może się ciągnąć nawet kilka lat.
Tymczasem, jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie (informację tę potwierdziliśmy w kilku źródłach), Urząd Kontroli Skarbowej naliczył około 50 milionów złotych związanych z opłatami środowiskowymi. Dokument w tej sprawie wpłynął do Urzędu Marszałkowskiego, obecnie prowadzone jest w tej sprawie postępowanie wyjaśniające, które potrwa około trzy miesiące. Nie oznacza to wcale, że Euro Sokółka będzie musiała wyłożyć te pieniądze, urzędnicy z UM uważają bowiem, że sposób naliczenia opłat jest błędny.
Gdy zapytaliśmy o sprawę Wiesława Szwaczko, odparł, że "żadna kara przez UKS nie została nałożona". - Nic na ten temat nie wiem. Pan prezes mi nie przekazywał - stwierdził z kolei Stanisław Małachwiej.
Spółka zajmująca się śmieciami jest natomiast winna gminie około 355 tysięcy złotych. Do lipca przyszłego roku odroczono płatność 305 055, 95 zł za dzierżawę oraz składowanie odpadów - za sześć miesięcy bieżącego roku.
- Termin spłaty tych zobowiązań został przesunięty do przyszłego roku. Na dzień dzisiejszy spółka tutaj nie magazynuje śmieci, stąd nie ma dużych dochodów. Chcąc ją wesprzeć, podjąłem decyzję o przesunięciu płatności - powiedział Stanisław Małachwiej.
- Euro Sokółka nie zapłaciła nam ponadto 7 233,40 zł za odpady przyjęte w lipcu do Karcz oraz nie uiściła opłaty dzierżawnej za sierpień i wrzesień br. - w sumie to 42 924,210 zł - poinformowała nas Janina Kucharewicz, skarbnik Sokółki.
(is)
Czytaj też:
Czy do Sokółki trafiają śmieci ze Studzianek? Szykuje się podwyżka