To, że mnie tu zaproszono, jest dla mnie wielkim szczęściem - powiedziała pani prezydentowa Karolina Kaczorowska, która przyjechała dziś z wizytą do kościoła pw. św. Antoniego w Sokółce.
Wdowę po prezydencie Ryszardzie Kaczorowskim zaprosił do Sokółki wicemarszałek województwa podlaskiego Mieczysław Baszko. O świątyni w Sokółce opowiadał zaś proboszcz parafii pw. św. Antoniego, ksiądz Stanisław Gniedziejko.
- Nie zdajecie sobie nawet sprawy, co tu macie. Mogłam się tu pomodlić. Dla mnie to coś wspaniałego - mówiła Karolina Kaczorowska. Wspomniała jednocześnie wizytę swojego męża w Sokółce: - W 1996 roku był tu i uczestniczył w uroczystości odsłonięcia pomnika marszałka Józefa Piłsudskiego. Jako 13-letni chłopak Ryszard szedł na dworcu kolejowym w Białymstoku. Ujrzał starszego pana, który wyglądał przez jedno z okien. Zasalutował. To był marszałek Piłsudski, który powiedział "Rośnij, chłopcze, będziesz kiedyś potrzebny Polsce".
- Pamiętam tamtą wizytę prezydenta Kaczorowskiego. Jako policjant miałem go zasłonić własnym ciałem w razie jakiegokolwiek niebezpieczeństwa - powiedział nam Jerzy Kazimierowicz, przewodniczący Rady Miasta.
- Modlę się, żeby zaniechano ekshumacji ofiar katastrofy smoleńskiej. To bardzo przykra sprawa - dodała Karolina Kaczorowska. - 70 lat przed tym tragicznym wydarzeniem mój mąż był skazany w Rosji na karę śmierci, którą zamieniono mu później na 10 lat łagrów. I niemal dokładnie 70 lat później ginie. Gdzie? W Rosji.
Pani prezydentowa wpisała się do księgi pamiątkowej sokólskiej kolegiaty: "Dziękuję Bogu za możliwość nawiedzenia sanktuarium w Sokółce. Proszę o pamięć w modlitwie".
(is)
Karolina Kaczorowska w Sokółce. Zdjęcia: