Azbest, budowa zakładu w Karczach, sprawa sokólskiego MPO i kosztów wożenia sokólskich śmieci pod Wasilków - o tym dyskutowali dziś radni na nadzwyczajnej sesji. Momentami było bardzo nerwowo.
Na pytania odpowiadali Wiesław Szwaczko, szef Euro Sokółki, spółki zarządzającej składowiskiem w Karczach oraz Stanisław Małachwiej, burmistrz miasta.
- Decyzja o zamknięciu wysypiska w Karczach powinna zapaść dużo, dużo wcześniej. Została ona podjęta, aby nie generować już kosztów. Mamy trzy lata, aby przekazać śmieci do odzysku - mówił Wiesław Szwaczko.
- Dwa pola składowe na azbest. Po co nam to? - pytała radna Jadwiga Wysocka. O planach tych szef Euro Sokółki wspomniał na ostatniej konferencji prasowej (pisaliśmy o tym w tekście "Euro Sokółka ma wyjść na prostą", czyli co dalej ze śmieciami w Karczach [FOTO]). - Wszystkie eternitowe dachy muszą być usunięte do 2032 roku. Mieszkańcy będą za to płacili. Żeby zminimalizować koszty, które będą ponosić, przewidzieliśmy budowę właśnie dwóch kwater na azbest. To minerał, który prawidłowo składowany nie zagraża ludziom - wyjaśnił Wiesław Szwaczko. - Finansowanie budowy zakładu w Karczach to nasz problem, rozmawiamy na ten temat z podmiotami zewnętrznymi - dodał.
- Gdzie w Studziankach są kwatery na azbest? - pytał radny Piotr Kułakowski.
- Nie ma ich - odpowiedział szef Euro Sokółki.
- A więc wszelki azbest znajdzie się w Sokółce? - drążył radny.
- Rozmawiamy o planach. A czy dojdzie do ich realizacji, to już inna kwestia. Jednak składowanie odpadów mieszanych jest dużo bardziej niebezpieczne dla środowiska - odparł Wiesław Szwaczko.
- Jestem skłonny podejrzewać, że szybciej powstaną pola składowe niż zakład. Czy moje podejrzenia są słuszne?
- Muszą powstać trzy obiekty: pola, kompostownia oraz sama instalacja.
- Czy słynne 8 złotych (za wwiezienie tony odpadów na składowisko w Karczach gmina otrzymywała takie pieniądze - przyp. red.) pojedzie do Wasilkowa?
- Gmina Sokółka straci opłatę 8 złotych - wyjaśnił Szwaczko.
- Powinien pan się nam przedstawić - zaapelował do szefa Euro Sokółki radny Waldemar Gieniusz. - Jaki jest majątek Euro Sokółki? Co pan ma na koncie? - pytał.
- Przebieg funkcjonowania spółki państwo znacie. Wcześniej byli w niej przedstawiciele Nowej Ekologii. Dziś sytuacja jest całkiem odmienna, od grudnia ubiegłego roku partnerem gminy jest Czyścioch Bis. Pod koniec czerwca nastąpiła zaś zmiana w zarządzie - wyjaśniał Stanisław Małachwiej.
- Mam 55 lat, żonę, dziecko, jestem mieszkańcem Białegostoku. Poprzednio kierowałem firmą MPO Białystok, która zajmowała się gospodarką śmieciami w ponad stu gminach. Od 26 czerwca jestem prezesem Euro Sokółki. Obecnie zapoznaję się z dokumentacją - przedstawił się Wiesław Szwaczko. - Mogę dodać, że na koniec 2011 roku firma miała około 90 tys. zł zysku.
- Widzieliśmy waszą instalację w Studziankach. Przepustowość obiektu wynosi 40 ton na godzinę. Cóż więc znaczy 15 ton odpadów dziennie z gminy Sokółka? To pół godziny pracy. Jaki jest poza tym sens ekonomiczny budowy zakładu w Sokółce? - pytał radny Antoni Czaplejewicz. - A może w Karczach powstaną tylko dwa elementy ze szczególnym uwzględnieniem pól składowych?
- To warunek ustawowy, żeby przyjmować tu odpady. Do tego konieczne jest właśnie powstanie instalacji. Wydajność nie ma z tym nic wspólnego - wyjaśniał Wiesław Szwaczko.
- Jaki więc jest problem, aby przyjmować tu odpady tylko z naszej gminy?
- Nie mogę tak postąpić, chociażby ze względu na Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
- Spotkaliśmy się tu ze względu na trudności lokalnego przedsiębiorcy. Firmie tej rosną koszty. Mam obawy, że ją zarżniecie - mówił radny Tomasz Grynczel. Chodziło mu o spółkę MPO Sokółka, który po zamknięciu składowiska w Karczach musi przewozić śmieci z Sokółki do Studzianek.
- Jak góra śmieci rosła, to nikogo to nie interesowało. Możemy zresztą brnąć w to dalej - odparł Stanisław Małachwiej.
- Stwierdzam, że pan występuje pan w roli rzecznika jednej spółki. Wyrażam swoje zdziwienie - mówił Wiesław Szwaczko.
Wspomniano także o wojewódzkim planie gospodarowania odpadami. - Składowisko w Karczach jest przewidziane jako instalacja zastępcza dla obiektu Lecha (w Hryniewiczach - red.). Rozstrzygnięcie takie zapadło na poziomie urzędu marszałkowskiego. W województwie podlaskim będzie zaledwie pięć, siedem składowisk - tłumaczył szef Euro Sokółki.
- Śmiech mnie bierze, jak słucham pana burmistrza. Pan się zachował jak laik. Pamiętamy, co pan burmistrz nam mówił, że musimy rozwiązać spółkę (Euro Sokółkę, gdy jej udziałowcem była Nowa Ekologia - red.). Gdzie są dziś członkowie Rady Nadzorczej, panowie Tylenda i Zagórski, gdy debatujemy w tak ważnej sprawie? Ta sprawa zasługuje na poruszenie w innych kręgach i przez inne instytucje - grzmiał radny Sławomir Sawicki. - Panie burmistrzu, apeluję do pana, żeby pan się zajął interesem gminy, a nie Euro Sokółki - mówił Antoni Czaplejewicz.
- Czy śmieci autentycznie wyjeżdżają ze składowiska w Karczach, czy wyjeżdżają tylko na papierze? - pytała radna Elżbieta Jakimik.
- Nie wyobrażam sobie, żeby tworzyć papierologię. To rodziłoby odpowiedzialność administracyjną i prawną - odpowiedział Wiesław Szwaczko.
Głos zabrała też Krystyna Puciłowska, wiceprezes MPO Sokółka. - Wożenie śmieci do Studzianek to dla spółki dodatkowy wydatek 10 tysięcy złotych. Chciałabym prosić o obniżenie ceny (przyjmowania śmieci - red.) o 10-15 złotych na tonie - mówiła.
- Pani prezes, musicie się pochylić nad kosztami u siebie - odparł Stanisław Małachwiej.
Sprawa Karcz i gospodarki odpadami ma wrócić na kolejnej, zwyczajnej już sesji Rady Miejskiej. Tę zaplanowano na wrzesień.
(is)