Grupa mieszkańców Sokółki na największym skrzyżowaniu w mieście uczciła dziś pamięć powstańców warszawskich
Około godziny 17 zawyły w mieście syreny alarmowe dla upamiętnienia 74. rocznicy powstania warszawskiego. Stosunkowo niewielka grupa mieszkańców Sokółki zatrzymała się przy skrzyżowaniu ul. Grodzieńskiej z Mickiewicza i minutą ciszy uczciła pamieć tych, którzy walczyli w warszawskim zrywie. Wszystko to pod czujnym okiem policjantów, którzy czuwali, by nikt nie wyszedł na jezdnię i nie utrudniał ruchu pojazdom. Obyło się bez mandatów.
Powstanie Warszawskie wybuchło 1 sierpnia 1944 roku o godzinie 17. Miało pokazać okupantowi niemieckiemu zajmującemu Warszawę, że gospodarzem na tych terenach jest Armia Krajowa. Oddziały polskie miały prowadzić działania zaczepne przez 2-3 dni, a w razie niekorzystnego obrotu spraw wytrwać w obronie maksymalnie przez 14 dni. W rzeczywistości walki w Warszawie trwały do początku października 1944 roku.
Wśród walczących w stolicy byli mieszkańcy Sokólszczyzny. To między innymi Juliusz Stanisław Smardzewski, urodzony w Bobrze Wielkiej (dziś gmina Nowy Dwór). Po powstaniu dostał się do niewoli niemieckiej. W końcu kwietnia 1945 roku został wyzwolony. Do Polski wrócił 26 listopada 1945 roku.
Tymczasem jeszcze dzisiaj o godzinie 20 pod kinem "Sokół" w Sokółce zapłoną białe i czerwone znicze, z których ułożony zostanie znak Polski Walczącej. Do wzięcia udziału w tej akcji zachęcają członkowie Klubu Historycznego im. Franciszka Potyrały "Oracza".
(mby)
Godzina "W" w Sokółce: