Wczoraj w Bibliotece Publicznej w Sokółce odbył się wernisaż prac Stanisława Nicewicza.
- Rysownikiem ani artystą się nie czuję, ba, nawet w papierach mocno od tego odbiegam, jako nauczyciel matematyki, fizyki i informatyki - powiedział bohater wczorajszego wernisażu. - Przygodę z rysunkiem zacząłem od narysowania oka ze zdjęcia, które bardzo mi się spodobało. I tak poszło rysowanie w hurtowe ilości wszystkiego, co wypatrzyłem w gazetach, czy w internecie - dodał.
Na wystawie, którą można wciąż oglądać w Bibliotece Publicznej w Sokółce, pojawiły się najnowsze dzieła rysownika.
- Przekazać mogłem praktycznie tylko najnowsze rysunki, bo często po narysowaniu, gdy ktoś mówi, że mu się podoba rysunek, to mu oddawałem. I tak się składa, że ponad 1500 rysunków jest u znajomych - stwierdził Stanisław Nicewicz.
- Ostatnio wróciłem do rysowania ze względu na wieczorne zimowe i wczesnowiosenne „luzy czasowe". Rysowanie to dobry sposób spowolnienia naszego zabiegania. Do rysowania zachęcam często osoby, którym się wydaje, że to wymaga talentu. Moim zdaniem wystarczy poćwiczyć, co kilka razy sprawdziłem na swoich znajomych. Więcej czasu zajmowało zachęcenie do rysowania, niż stworzenie tego pierwszego rysunku zgodnie z moimi poradami. A jestem całkowitym samoukiem. Nie należy się poddawać i jak ze wszystkim - próbować do skutku. Sam wielokrotnie nie byłem zadowolony z końcowego efektu. Daleko mi do moich idoli Borisa Vallejo czy Beksińskiego, ale mam chęci, by się doskonalić, do czego zachęcam wszystkich bez wyjątku. Ołówek nie gryzie, choć my go czasem tak – opowiadał rysownik.
W trakcie spotkania gość wcielił się w rolę nauczyciela rysunku. Przygotował karteczki ze szkicem oka, a właściwie z instrukcją, w jaki sposób narysować ludzkie oko. Odważni na czele z dyrektor biblioteki zmierzyli się z wyzwaniem, świetnie się przy tym bawiąc - informuje Katarzyna Bułkowska z Biblioteki Publicznej w Sokółce.
opr. (mby)
Wystawa rysunków Stanisława Nicewicza (BP w Sokółce):