Nowoczesny Punkt Selektywnego Zbierania Odpadów Komunalnych (PSZOK) może powstać w Sokółce. Wszystko zależy jednak od uzyskania unijnego dofinansowania przez gminę oraz od woli radnych, którzy już dziś na sesji długo dyskutowali na ten temat, bo gdy pojawia się kwestia odpadów, mnożą się uzasadnione pytania i wątpliwości.
Gmina Sokółka stoi przed szansą uzyskania unijnego dofinansowania na budowę PSZOK w Sokółce. Całość inwestycji miałaby się zamknąć w kwocie niespełna 5 mln złotych, z czego 3 mln 240 tys. zł pochodziłoby z dotacji unijnej, a 1 mln 450 tys. zł to wkład własny Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji mieszczącego się przy ulicy Targowej, przy którym miałaby powstać instalacja.
- PSZOK to nie jest to ani segregacja odpadów komunalnych przywiezionych w śmieciarce, ani wysypisko śmieci. To punkt selektywnej zbiórki odpadów, do którego mieszkańcy będą mogli nieodpłatnie zdać odpady - tłumaczył Tomasz Breńko, prezes MPWiK. - Istnieje niepowtarzalna szansa uzyskania funduszy unijnych na ten cel.
Będą tam trafiały na przykład odpady budowlane, wielkogabarytowe, meble, zużyty sprzęt elektroniczny, będzie tzw. second life, czyli magazyn, gdzie będzie można naprawić niesprawny sprzęt elektroniczny. Będą tam również składowane opady zielone, czyli skoszona trawa, gałęzie, liście, które będą wykorzystane np. na kompost (patrz wideo poniżej).
Od 10 lat PSZOK funkcjonuje na terenie MPO w Sokółce - prywatnej firmy sąsiadującej z MPWiK. Jak opisał go jeden z radnych, przypomina on bardziej "Szok, niż PSZOK". Podobnego zdania jest szef sokólskich Wodociągów. - To właściwie nie jest punkt selektywnej zbiórki odpadów - dodał.
Aby gmina mogła złożyć wniosek o dofinansowanie, Rada Miejska musi za pomocą uchwały powierzyć realizację zadania własnego gminy, jakim jest prowadzenie PSZOK, dla MPWiK (do gmin należy utrzymanie punktów). Gmina musi też posiadać grunt, na którym wybuduje instalację. Musi go więc najpierw kupić, a koszt gruntu wyceniono na około 500 tys. zł.
Nie ma gwarancji, że Sokółka otrzyma dofinansowanie, dlatego radni pytali, czy gmina musi kupować grunt, który w konsekwencji nieotrzymania pieniędzy na PSZOK, będzie jej zbędny. Radni wskazywali też, że z miejskiej spółki wodociągowej tworzone jest przedsiębiorstwo moloch, które może zabijać konkurencję. Pojawiły się też wątpliwości, czy spółka udźwignie wszystkie zadania (odpowiada też m.in. za odśnieżanie miasta). Radny Antoni Cydzik sugerował też, że wszystko ma na celu doprowadzenie do upadku MPO.
- Rozmawiałem na ten temat z prezesem MPO. Nie ma on nic przeciwko, abyśmy przejęli PSZOK - mówił Tomasz Breńko.
Finalnie radni przerwali dziś obrady. Wznowią je w najbliższy wtorek. Wszystko po to, by zaoszczędzić na czasie, bo wszystkie decyzje potrzebne do złożenia wniosku o dofinansowanie muszą zostać podjęte przez radę do końca roku. Wcześniej, w sobotę, ma się również odbyć spotkanie z wszystkimi zainteresowanymi stronami.
* * *
Radni mówili dziś też o tzw. panteonie zasłużonych, który finalnie nie powstanie w tym roku, a jeden z inicjatorów tego przedsięwzięcia wycofał się z projektu. Więcej informacji z dzisiejszej sesji zamieścimy jutro na iSokolka.eu.
(mby)
Tomasz Breńko o PSZOK w Sokółce: