Poseł Mieczysław Baszko w towarzystwie Stefana Krajewskiego, członka Zarządu Województwa oraz burmistrz Sokółki Ewy Kulikowskiej, złożyli dziś kwiaty i znicze pod pomnikiem ofiar katastrofy smoleńskiej w Sokółce.
10 kwietnia 2010 roku w Smoleńsku śmierć ponieśli prezydent Lech Kaczyński, jego małżonka oraz 94 osoby, które towarzyszyły im na uroczystości w 70. rocznicę zbrodni katyńskiej.
Jedną z ofiar katastrofy był podlaski działacz Prawa i Sprawiedliwości Krzysztof Putra. Jako bardzo ciepłego człowieka wspomina go Krzysztof Oszer, niegdyś jego współpracownik.
- Miałem tę przyjemność znać śp. marszałka Krzysztofa Putrę, zarówno ze strony prywatnej, jak i takiej formalnej, zawodowej - mówi Krzysztof Oszer. - Przyjaźnił się z moim ojcem, wspólnie działali w „Solidarności”, Porozumieniu Centrum i w Prawie i Sprawiedliwości. Poznałem go zatem jako kolegę mojego taty. Miałem przyjemność również współpracować z nim, pracowałem bowiem w jego biurze poselskim. Krzysztof Putra pochodził z bardzo patriotycznej rodziny. Jego dziadek był żołnierzem Błękitnej Armii generała Hallera, mama - działaczką społeczną, m.in. inicjatorką budowy kościoła w Raczkach, w których to rodzina Putrów mieszkała. Jego kuzyn był z kolei w latach 20-tych posłem. Krzysztof miał też liczną rodzinę, miał ośmioro dzieci. To w pewnym sensie ukształtowało go jako człowieka. Był osobą bardzo familijną i tę cechę przenosił na relacje zawodowe. Dawał swoim współpracownikom dużo swobody, potrafił łączyć środowiska, potrafił łagodzić spory, był oczywiście człowiekiem z zasadami i tych zasad przestrzegał. Wymagał i od siebie i od swoich współpracowników. Marszałek Putra był pierwszą osobą spoza mojej rodziny, którą poinformowałem o śmierci mojego taty. Powiedział wówczas - ponieważ ojciec był jego przyjacielem - że mam go traktować jak ojca. To świadczy o jego stosunku do współpracowników.
- Kiedyś kontaktowaliśmy się bardzo często. Jedną z anegdot, o której warto wspomnieć, jest fakt, że zadzwoniłem do niego w jakiejś sprawie, a on odebrał telefon mówiąc, że nie może rozmawiać, gdyż prowadzi obrady Sejmu. Jego cechą charakterystyczną były jego sumiaste wąsy. Kiedyś założył się z wicepremier prof. Zytą Gilowską, stawką zakładu były wąsy, które musiał potem zgolić. Był to temat dnia - wspomina współpracownik Krzysztofa Putry.
- Strata tych ludzi, którzy zginęli w katastrofie smoleńskiej, między innymi Krzysztofa Putry, była bardzo dużą stratą dla PiS-u, ale też dla całego państwa. Polska byłaby dużo lepszym krajem, gdyby żyli, a PiS dużo lepszą partią - kończy Krzysztof Oszer.
* * *
Dziś wieczorem w Sokółce odbędzie się kolejna uroczystość upamiętniająca ofiary katastrofy smoleńskiej. O godzinie 18 w kościele pw. św. Antoniego zostanie odprawiona msza święta w intencji osób, które zginęły siedem lat temu w pobliżu lotniska Siewiernyj. Po niej - o godzinie 19 - zaplanowano złożenie kwiatów przy tablicy poświęconej ofiarom tragedii.
(mby)
Złożenie kwiatów pod pomnikiem ofiar katastrofy smoleńskiej w Sokółce:
W rocznicę katastrofy smoleńskiej: